Jaki dać tytuł?
To byłoby na tyle z wstępu. Zapraszam do czytania :)_______________________________________________________________
To nie tak, że miałam złe życie. Do tej pory było wręcz idealne. Kochający rodzice, pieniądze, władza i brak zmartwień - czego w tych czasach więcej chcieć? Otóż praktycznie niczego.
To zdarzyło się pewnego zwykłego dnia, kiedy to z dwoma ochroniarzami ubranymi w czarne garnitury na karku przechodziłam obojętnie obok sali treningowej. Niewinne spojrzenie w stronę dōjō* i całe moje życie wywróciło się do góry nogami. Moja szkoła była jedną z tych, które miały miliony klubów zainteresowań. W sali treningowej zazwyczaj było wielu spoconych mięśniaków podnoszących ciężarki. Widziałam ich zawsze gdy równo o godzinie 12.00 szłam na lunch. Dziś było inaczej. Zamiast olbrzymich facetów był tam chłopak dobrej postury z lekko umięśnionymi ramionami. Chłopak był ubrany w białe kimono i był ode mnie starszy o rok - wywnioskowałam to z mundurka wiszącego na szafie w kącie, a dokładniej krawatu, który był granatowy. Każdy rocznik miał inny kolor krawatu. Pierwszaki - zielony, drugoklasiści, jak ja - czerwony, a trzecioklasiści, jak z kolei on - granatowy.
Bardziej od tego, że chłopak był w dōjō sam zdziwiło mnie to, że ... strzelał on z łuku.
Z wrażenia przystanęłam, ale pytana o powód zatrzymania się przez "facetów w czerni" za mną ruszyłam dalej bez słowa zapamiętując profil chłopaka.
_______________________________________________________________
Ogółem przepraszam, że ten prolog jest taki krótki i strasznie mało zapoznaje was z samym opowiadaniem, ale taki był plan :D Czekam na opinie :)
+ suuuuper piosenka ^^
Fajny, fajny xd
OdpowiedzUsuńPisać dalej? :D
UsuńJak tak bardzo chcesz...
UsuńOch.... boziu...
OdpowiedzUsuńTo jest genialne...
Właśnie się zakochałam w tej historii...
Fara Makute
Bardzo się cieszę, że się podoba ^^ Zabieram się za pisanie :D
UsuńZapowiada się fajnie, pisz dalej ;D
OdpowiedzUsuńdalej :3 świetnie się zapowiada
OdpowiedzUsuń