26 lut 2014

Liebster Award

Cześć :) To pierwszy raz kiedy słyszę o "Liebster Award" i pierwszy raz kiedy zostałam do niego nominowana! Bardzo za to dziękuję Pati Blue :>

Zacznijmy od tego, co to w ogóle jest!

Liebster Award
„Nominacja do Liebster Award jest
otrzymywana od innego blogera w
ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o
mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób
(informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”


Pytania, które dostałam od osoby nominującej:  
(Q = Question = Pytanie, A = Answer = Odpowiedź)

Q: Od jak dawna prowadzisz bloga?
A: Od 10 sierpnia 2013 roku.

Q: Dlaczego blog o takiej tematyce?
A: Dlatego, że uwielbiam pisać ;>

Q: Jak Twoi znajomi reagują na to, że prowadzisz bloga?
A: Ciągle pytają. Nieważne jakie to pytania, po prostu ciągle pytają!

Q: Czy jesteś zadowolona ze swojego bloga?
A: Tak, zarówno szata graficzna, statystyki jak i treść jest dla mnie zadowalająca.

Q: Jakie jest twoje marzenie? 
A: Moim największym marzeniem jest podróż do Japonii. Kolejnym większym marzeniem jest znalezienie prawdziwej miłości.

Q: Jaki masz kolor oczu? 
A: Ciemny brązowy. 

Q: Twój ulubiony kolor? 
A: Tak naprawdę zmienia się on ciągle, ale aktualnie myślę, że jest to bordowy i jasnozielony. 

Q: Jakie masz hobby?
A: Piszę. Czytam też książki, dumnie oglądam anime, czytam mangi. Czasami rysuję.

Q: Co lubisz robić?
A: Przede wszystkim pisać. Jest to mój sposób na uwolnienie się od ciągłych problemów. Przeważnie się wtedy w sobie zamykam. Lubię też wysyłać listy. 

Q: Czy lubisz słuchać muzyki?
A: Jak najbardziej! Szczególnie zagranicznego rocka. 

Q: Masz przyjaciela? 
A: Owszem.


Blogi, które nominuję:

http://mugen-no-yo-ni.blogspot.com/
http://baskervilleview.blogspot.com/
http://mojemrocznehistorie.blogspot.com/
http://liceum-konoha.blogspot.com/


Pytania dla nominowanych przeze mnie blogów:
1. Skąd pomysł na prowadzenie bloga?
2. Grasz na jakimś instrumencie?
3. Jak oceniasz swoją kreatywność w skali 1-5?
4. W której ławce w klasie siedzisz?
5. Na jakie strony internetowe przeważnie wchodzisz?
6. Masz ustalone godziny spożywania posiłków?
7. Ulubiona piosenka?
8. Kolekcjonujesz coś?
9. Grasz w gry?
10. Ulubione danie?
11.Jakiej piosenki najbardziej nienawidzisz?

Serio nie miałam pojęcia jak się a to zabrać, ale coś wyszło...
 

19 lut 2014

Nowe opowiadanie?

Cześć i czołem! Dzisiaj chciałabym wam przedstawić moją propozycję zaczęcia nowego opowiadania! Poprzedzając: Nie! Nie zamierzam porzucić aktualnej historii, a po prostu zacząć kolejną i w między czasie pisać obie.
I tu się pojawia problem. Cóż, ja jestem skora pisać oba, ale wiąże się z tym poświęcenie. Jakie? Cóż, nawet przy jednym opowiadaniu jest dość duży odstęp między rozdziałami, a co powiedzieć przy dwóch! Z drugiej strony więcej czytelników mogłoby tu znaleźć coś dla siebie...

Jest również opcja, że dopiero po skończeniu owego opowiadania zacznę drugie, co i tak bym pewnie zrobiła, aczkolwiek to opowiadanie przy zabójczym tempie rozwoju wydarzeń najpewniej skończy się na setnym rozdziale ;-;

Kolejną rzeczą jest temat następnego opowiadania. Myślałam o yaoi, ale po krótkim zastanowieniu stwierdziłam, iż nie nadaje się zbytnio do tego typu opowiadań.

Macie jakieś pomysły?

Następnym wątkiem wpisu jest pytanie...  Czy mam przyspieszyć rozwój wydarzeń w obecnym opowiadaniu?

Piszcie proszę jak najszybciej!

PS. Nowy rozdział jest napisany, ale nie chce mi się go wstawiać. To jest minus pisania na kartkach podczas lekcji ;-;


+BONUS w postaci klipu z Youtube. Piosenka: Skillet - Awake and Alive

15 lut 2014

Rozdział 22

 Witajcie! Przychodzę do was z nowym rozdziałem napisanym tuż po rozdziale 21! Miałam atak weny i musiałam napisać, a za wczesne wstawienie tego rozdziału zaszkodziłoby nie tylko mi, ale i wam, bo musielibyście czekać na kolejny rozdział o wiele dłużej!
Cóż, dla tych, którzy jeszcze tego nie zrobili:
Aby zobaczyć nową favikonę (ikonkę na karcie, nad adresem URL), na której jest żółty Pikachu zamiast ikony Bloggera (B) należy:

kliknąć prawym przyciskiem myszy na stronę i wybrać odśwież!
PS. "Odśwież" na pasku adresu URL (Mozilla Firefox) lub w innym miejscu nie będzie działało tak jak ten po kliknięciu myszką :> 

Aby mieć lepszy dostęp do poszczególnych rozdziałów należy wejść w zakładkę "opowiadania".

 Zapraszam do czytania!



Po powrocie do domu byłam strasznie zmęczona.
Dzieci wysysają energię!
Chciałam paść na kanapę gdy przypomniałam sobie o mandze "Pandora Hearts". Ociągając się wstałam i wzrokiem szukałam tomiku.
Znalazłam!
Leżał na podłodze obok korytarza z pokojami... Mogłam się domyślić, że nikt się w tym domu nie przejmie. W końcu im bałagan nie przeszkadza. Podeszłam do mangi i ją podniosłam.
Uuu... trzeba umyć podłogę.
Reita był teraz z Katsu, z którym dość dobrze się dogadywał. Co jakiś czas można było usłyszeć dobiegający z jego pokoju głośny śmiech dziecka. Znów padłam na kanapę i nawet nie zdążyłam otworzyć mangi, bo zasnęłam. A była godzina 20:00.

Obudziło mnie pragnienie.
Wody...
Powlokłam się do kuchni, wyciągnęłam kubek i nalałam sobie wody z kranu. Spojrzałam na elektroniczny zegar (tylko taki tu wisiał... a raczej był wbudowany w ścianę) i zobaczyłam godzinę 2:00 w nocy. Już miałam iść normalnym krokiem nie zwracając uwagi na hałas, który bym zrobiła, ale przypomniałam sobie, że w tu śpi małe dziecko i będzie problem kiedy się obudzi. Poszłam więc prawie, że bezszelestnie w stronę pokoi i zajrzałam do pokoju Katsu. Zobaczyłam tam Reitę z Katsumim śpiących na łóżku. Słodko to wyglądało. Katsu leżał na plecach, a na nim leżał na brzuchu Reita. Katsumi przytulał go jedną ręką. Oboje oddychali równomiernie. Zamknęłam drzwi i poszłam do swojego pokoju, w którym przebrałam się w piżamę i położyłam się spać.

Rano obudził mnie nie budzik, a Reita! Wchodził do każdego pokoju poszukując nikogo innego jak mnie! Gdy trafił na mój pokój podbiegł do mnie i gwałtownie się zatrzymał tuż przede mną.
-Etsu... am. - powiedział.
Omg...
Spojrzałam na zegarek. Była godzina 5:00.
Omg x2
Wstałam i szybko założyłam rurki i jakiś T-shirt, który był pod ręką. Spojrzałam na Reitę. On nie wymagał większego zachodu z ubraniem. W zasadzie to spał w tym, w czym był wczoraj. Złapałam go za rękę i biorąc ze sobą portfel wyszłam z pokoju.

Ku mojemu zdziwieniu wszyscy jeszcze spali...
 Jak Reita mógł ich nie obudzić?!
Napisałam karteczkę, że wyszłam z małym do sklepu. Pierwsze ubrałam go, potem sama nałożyłam kurtkę i biorąc chłopca za rękę wyszłam z domu.

Nie musiałam się zbytnio spieszyć, bo do szkoły wychodziłam o 7:40, ale stwierdzając, że z Reitą zbieranie się do szkoły może zająć CIUT więcej czasu niż normalnie postanowiłam iść w dość szybkim tempie. Wchodząc do całodobowego szybko się rozejrzałam za kimś z długimi blond włosami związanymi w kitkę, kimś o imieniu Satoshi. Gdy byłam już pewna, że go tu nie ma weszłam pewnym krokiem do sklepu w celu kupienia mikstury uciszającej małe brzdące, którą popularnie mamy nazywają "Gerberki". Kiedy w końcu znalazłam się w odpowiednim dziale zobaczyłam różnego rodzaju smoczki, butelki, zabawki, gryzaki (LOL), nocniki (podwójne LOL) i w końcu wiele odmian kaszek, przekąsek i GERBERKI <3 Pozwoliłam Reicie wybrać sobie pomiędzy wypróbowanymi już Smakowitymi brokułami z królikiem i ryżem, a Soczystym kurczakiem z jarzynkami i makaronem. Nie mógł się zdecydować, więc wzięłam po dwa z wymienionych wyżej gerberków. Po drodze do kasy zerknęłam na śliniaczki i stwierdziłam, że jeden wypadałoby wziąć. Przystanęłam na chwilę przed nimi i wybierałam najładniejszy z dziesiątek różnych. Był różowy z jaskrawozielonym jednorożcem i strasznie korciło mnie, żeby go kupić, ale nie chciałam tak krzywdzić małego dziecka.
Śliniaków było w cholerę i jeszcze więcej. Różowe księżniczki, zielone dinozaury. Nawet żółte roboty. Po chwili stwierdziłam, że Reita może mi w tym bardzo pomóc.
-Hej Reita. Który ci się najbardziej podoba? - spytałam. On chwilę popatrzył na wystawę i wskazał paluszkiem żółty z pikachu, a drugą ręką wskazał granatowy z jakimś dziwnym hipisowskim ogórkiem.
Aha, okay...
-To może w zamian za Pana Ogórka ten? - spytałam z nadzieją w głosie.
-Nie! - wykrzyknął.
Dobra, dobra.
Wzięłam oba śliniaczki i razem podreptaliśmy do kasy. Wyłożyłam zakupy na taśmę.
-Chciałaby pani skorzystać z naszej oferty? - spytał wskazując na półkę obok z wielkim kolorowym napisem "PROMOCJA".
-Nie, dziękuję. - odpowiedziałam uprzejmie. Sprzedawca tylko się uśmiechnął. Był może w wieku Satoshiego i był niesamowicie przystojny. Krótko obcięte włosy miały kolor intensywnie brązowy, oczy miał szmaragdowe i duże. Jego wzrok mówił jednak, żeby trzymać się od niego z daleka.
Sprzedawca skasował produkty przy czym gdy zobaczył granatowy śliniaczek z ogórkiem prawie nie wybuchnął śmiechem. Zapłaciłam za zakupy i biorąc Reitę na ręce poszłam do domu.

Kiedy dotarłam do domu była godzina 6:10. Lekko się skrzywiłam wiedząc, że kiedy oni sobie w najlepsze spali ja zdążyłam kupić 1-dniowe pożywienie dla Reity... Posadziłam małego na krześle w jadalni i założyłam mu śliniaczek z Pikachu. Otworzyłam słoiczek Smakowitych brokuł z królikiem i ryżem po czym małą łyżeczką do herbaty zaczęłam karmić dzieciaka.
Hmm... Reita nie mieszka tu nawet pełnego dnia, a już czuję się doroślejsza... Wiem jedno, na pewno będę idealnie przygotowana na przyjście na świat moich dzieci...
Gdy skończyłam karmić Reitę ten zaczął biegać po domu i szukać zabawek. Z przykrością stwierdziłam, że raczej nie znajdzie żadnej rzeczy godnej uwagi takiego chłopca.

Po umyciu i porządnym schowaniu śliniaczka z ogórkiem za mąką - czyli tam gdzie zaglądam tylko ja - postanowiłam się przebrać i ogarnąć. Nie było na to czasu z rana.
Nałożyłam na siebie czerwone rurki i czarną koszulkę z logo Guns N' Roses. Do tego czarne skarpetki stopki i tenisówki.
Dzisiaj postanowiłam pociągnąć i tak już długie rzęsy maskarą. Włosy, sięgające prawie do tyłka zostawiłam rozpuszczone.
Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni zrobić śniadanie. Po chwili w domu można było usłyszeć dzwoniącą stertę budzików. Lokatorzy powoli wstawali albo obudzeni przez budziki albo przez głośny płacz Reity, który strasznie przestraszył się budzików. Podbiegłam do dziecka i podniosłam go od razu przytulając.
-Cii... Nic się nie dzieje, okay? - uspokajałam go.
Ale on dalej płakał. Budziki w końcu przestały dzwonić, a płacz Reity zaczął powoli cichnąć. Gdy przestał płakać odstawiłam go na ziemię, aby wrócić do dalszego przygotowywania śniadania. Będą tosty.

Kilka minut później chłopaki przyszli do kuchni za zapachem jedzenia. Wygłodzeni przez całą noc usiedli do stołu w jadalni, a ja biedna musiałam im podać tosty... Kiedy tylko Reita zobaczył, że przy stole coś się dzieje szybko podbiegł do nas i stanął na rogu stołu i zaczął go gryźć.
Okaaay.
-Etsu, dzieciak jest głodny. - stwierdził Katsumi rozbawionym głosem.
-Ale on przecież przed chwilą jadł. - narzekałam.
-Widocznie za mało. - odparł Katsu i nie odrywając ode mnie wzroku wziął gryza tosta.
Ja tylko westchnęłam i posadziłam sobie chłopca na kolanach.
-Reita, chcesz jeść? - spytałam się.
-Nie. - odpowiedział.
-Może jednak? Chociaż trochę? - dopytywałam się.
-Nie - odpowiedział przedłużając "e" na końcu.
-Okay. - powiedziałam i sama wzięłam gryza tosta.

Kiedy już miałam wychodzić z Fuu i Katsu do szkoły Jun nas zatrzymał.
-A co z Reitą? Ja mam wykłady. - stwierdził.
Chwila namysłu.
-Chodź Reita. Dowiesz się co to szkoła. - odparłam, a on już skakał z radości na samo usłyszenie tego słowa...
Oj dzieciaku... ciesz się póki możesz.
-Na pewno? Wpuszczą was? - spytał z nutą niepewności w głosie.
-Dyrektorem jest mój przyszły ojciec, poza tym zawsze mogę na którymś okienku Satoshiego mu go podrzucić. - zaśmiałam się na samo wyobrażenie o jego minie.
-Okay, idźcie. Byleby mi nikt nie dzwonił ze skargą. - powiedział i poszedł do swojego pokoju. Ja ubrałam Reitę w kurtkę, a Fuu poszedł po gerberka i śliniaczek, gdyby mały zgłodniał.
Wyszliśmy z domu równo 7:40.




Mam nadzieję, że się podobało, ja od razu mówię, że fajnie mi się ten rozdział pisało :>
Sama miałam wenę 2-3 dni i zapisałam kilka kartek A4, także rozdziałów jest trochę napisanych wcześniej i nie powinno być większych odstępów między rozdziałami :>
PS. Komentujcie, okay? ^^
Autorka!

14 lut 2014

Reklama? Nie! Mój drugi blog :>

Witam czytelników :> Nie, to nie jest niestety rozdział. Chciałabym wam tu napisać, że mam także innego bloga :> Nie ma on jakiegoś celu, po prostu jest i dzielę się na nim z moimi odczuciami. Najwięcej można tam znaleźć o M&A, ale pewnie kiedyś pojawi się tam również wątek książkowy :>

http://zabiore-cie-do-swiata-m-and-a.blogspot.com/  

Zapraszam, autorka :*

9 lut 2014

Rozdział 21

 Witajcie :> Jak widzicie jest nowy rozdział! W końcu :D Długo na niego czekaliście, więc dostajecie taki trochę dłuższy :>
Chciałabym jeszcze wam powiedzieć, że zmieniłam favikonę stronki, czyli od teraz na karcie (obok nazwy, nad adresem URL) powinien wam się wyświetlać żółty pikachu :>
Jeśli jednak tak nie jest zaleca się:
 kliknięcie prawym przyciskiem myszki i wybranie "odśwież".
 Przejdźmy do rozdziału!



Od wypadku minęły 3 dni. Codziennie po szkole idę do Aiko w odwiedziny. Zawsze też wstępuję po drodze do całodobowego przy szpitalu, aby kupić coś do jedzenia dla Natsu. Siedzi tam cały czas, nawet tam śpi. Pielęgniarki nie mają serca go wyganiać.
W domu też panowała ponura atmosfera. Do Katsu nie przychodzi żaden przydupas. Do wymiany zdań zachodzi tylko w najbardziej koniecznych sytuacjach takich jak znalezienie płynu do mycia naczyń czy pilota do telewizora. Od czasu do czasu ktoś z nudów pyta się czy zamawiamy pizze.
-Dobra dzieciaki. Tak być nie może. -zaczął pewnego dnia Jun. - Albo się za siebie weźmiecie albo wam nogi z dupy powyrywam!
Wszyscy patrzyliśmy się na niego z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Nikt z nas nie miał odwagi się odezwać.
-Jeśli dalej będzie panowała tu taka gówniana atmosfera to dostanę depresji i zacznę wyrzucać rachunki do kosza na śmieci!!!
Wmurowało nas wszystkich. W tym czasie, w którym się otrząsaliśmy z szoku Jun zdążył już wyjść z domu.

Jun wyszedł z domu 4 godziny temu i jeszcze nie wrócił. Skrycie zaczynałam się trochę martwić.
Może mu się coś stało?
Szybko odpędziłam od siebie te myśli kręcąc energicznie głową. Siedziałam właśnie w swoim pokoju i grałam w grę na konsolę. Brakowało mi Aiko. Wkurzała, ale tworzyła atmosferę. Beznamiętnie wciskałam poszczególne klawisze na padzie i gdy w końcu mi się znudziło poszperałam w internecie.
-Mangi, co? - wymamrotałam. Okay, może mi się spodoba. W sumie nigdy nie czytałam.
Nałożyłam czarne rurki i granatowy T-Shirt, włożyłam 1000 jenów do kieszeni (ok. 31 złotówek), zabrałam komórkę i narzuciłam na siebie kurtkę. Wyszłam z domu dość szybkim ruchem i poszłam do całodobowego kupić mangę.
Długo przebierałam w tytułach.
Przed oczami miałam ułożone na szafce zajmującej trzy wejścia do Tesco różne mangi oprawione w kolorowe okładki. W końcu zdecydowałam się na mangę, pt. "Pandora Hearts". Ociągając się podeszłam do kasy, w której stał nie kto inny jak Satoshi.
On mnie prześladuje =.="
Szybko rozejrzałam się za inną otwartą kasą. Jak na złość żadnej nie było i byłam zmuszona iść kupić mangę na oczach nauczyciela matmy...
Wyłożyłam moje ogromniaste zakupy na taśmę (kupiłam tylko jeden tomik...). Na złość ułożyłam go na samym jej końcu i manga musiała jechać całą długość taśmy. Miałam niezły ubaw z zirytowanej miny brata.
Hehe, trzeba było mnie prześladować?
Po przebyciu całej drogi Satoshi wziął mangę do ręki i uważnie przyjrzał się okładce. Potem popatrzył się na mnie wzrokiem mówiącym "WTF".
Zignorowałam tą niemą uwagę i zapłaciłam daną kwotę. Szybko wzięłam tomik do ręki i spojrzałam przelotnie na Satoshi'ego, który chciał już coś mówić. Nie zdążył, bo byłam już na dworze i szłam do domu.

Wchodząc do domu zauważyłam małe buciki i chłopięcą kurteczkę.
Aha...
Szybko się rozebrałam i weszłam w dalszą część domu...
Zobaczyłam małego chłopczyka otoczonego 3 facetami. Płakał... cóż, też bym płakała .____."
-Emm... chłopaki? O co chodzi? - spytałam.
-Płacze.- odparł Katsu.
-No jakbym nie widziała.... - odpowiedziałam ironicznie. - Ale co on tutaj robi?
-Stoi, nie widzisz? - odegrał się Katsumi.
Podeszłam do chłopaczka. Stał na środku salonu i ocierał małymi rączkami łzy. Katsu, Fuuto i Jun stali dookoła niego i patrzyli jak na kosmitę. Gdy tylko mnie zobaczył szybko podbiegł i przytulił się do mnie, czym zaskoczył nie tylko mnie, ale i resztę brygady RR. Nie bardzo wiedziałam co mam robić, ale coś podpowiadało mi, że należy go wziąć na ręce, przytulić i uciszyć.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Pierwszym wyzwaniem było odklejenie go ode mnie. Gdy mi się to w końcu udało wzięłam małego na ręce i przytuliłam patrząc się z rozbawieniem na niesamowite miny chłopaków.
Kiedy chłopiec przestał płakać odstawiłam go na podłogę.
-Hej malutki, jak masz na imię? - spytałam.
-Reita. - odpowiedział mi Jun.
Popatrzyłam się na niego zabójczym wzrokiem, a ten od razu się uciszył.
Mój wzrok, już łagodny, wrócił na malutką postać stojącą w tym domu wariatów. 
-R... Reita! - odpowiedział chłopiec. Wyglądało na to, że nie bardzo umie mówić. Wyraźnie się wahał wymawiając poszczególne literki.
-Ja jestem Etsu, to jest Jun, Katsumi i Fuuto. - pokazałam na nich palcem, a jego wzrok podążył za "wskaźnikiem".
-Etsu... am. - powiedział Reita.
Ee... co?
Popatrzyłam się na chłopaków pytającym wzrokiem. Szybko przetwarzałam wszystkie słowa małych dzieci, które znam.
Am... JEŚĆ! Ten dzieciaczek chce jeść...
Podeszłam szybko do lodówki i popatrzyłam na jej zawartość. Chwila nieogarnięcia.
Co jedzą dzieci?
-Fuu! Idź do całodobowego kup tego Gerberka z reklamy z tym dziwnym niebieskim bobasem, okay?
-Yyy... dobra. - odparł i poszedł się ubierać w ślimaczym tempie.
-Jeszcze jedno. - zaczęłam.
-Co?
-Masz to zrobić super-mega-szybko, w tempie Bugatti Veyron z NeedForSpeed! - dokończyłam.
Zrozumiał :>
Gdy wyszedł mój wzrok powędrował do Juna.
-O co chodzi z Reitą? - spytałam, a ten podał mi list.
Okay...
Katsu też był ciekawy co jest w nim napisane.
Reita szybko przebierając nóżkami podbiegł do mnie i wyciągnął rączki w górę.
Po chwilowym WHAT z mojej strony wzięłam małego na ręce i usadziłam go na blacie kuchni. Sama otworzyłam list i zaczęłam go czytać.
 

W miejscu podpisu można było dostrzec lekko zdeformowany papier. Prawdopodobnie kobieta płakała pisząc ten list.
Musiałam jeszcze raz wszystko przeczytać, aby zrozumieć sens. 
Kobieta imieniem Hanae jest chora i oddała opiekę nad ukochanym synem Junowi. Ale dlaczego? Dlaczego mogła liczyć tylko na niego?
Popatrzyłam się na Juna, a on odwzajemnił spojrzenie.
-Hej, Jun... Dlaczego Hanae mogła liczyć tylko na ciebie? - spytałam.
Chwila ciszy, którą zakłócało tylko głośne westchnienie Reity.
-Była... jest moją bliską przyjaciółką z czasów liceum. Nie ma rodziny. Nigdy nie wzięła ślubu z Arashim, również moim bliskim przyjacielem, a jego rodzice oskarżają ją o spowodowanie wypadku... sama rodziców nie ma. Żadnej siostry, brata... nikogo. Dlatego, może liczyć tylko na mnie. A ja mam zamiar spełnić jej oczekiwania. 
Uśmiechnęłam się w duchu, ale poczułam jednocześnie ukłucie bólu. Hanae miała straszne życie. 
-Pomogę ci. - stwierdziłam po chwili. Reita tylko nam się przyglądał. 
-Chętnie przyjmę twoją pomocną dłoń. - uśmiechnął się. 
Katsu stał obok i lekko się uśmiechnął. Reita wniósł do tego domu promyk światła, co?

W tym momencie Fuuto wpadł do domu z gerberkiem w ręku. Podał mi słoiczek, a ja przeczytałam na nim

Smakowite brokuły z królikiem i ryżem.
 Smacznego...
Nie pytając o nic więcej otwarłam słoiczek i nakarmiłam królikiem Reitę. Co dziwniejsze... był zadowolony z tego jedzonka i zjadł wszystko. 
Ściągnęłam Reitę z blatu i odwróciłam się, aby umyć słoiczek. 
Będzie na kwiatki!
Katsumi niezbyt przejmował się, że mały może mu coś zniszczyć, w przeciwieństwie do Fuuto, który biegał za nim i pilnował, aby nic nie ruszał. Jun w tym czasie myślał jak ogarnąć dom, aby sprzyjał wychowaniu bobaska. 

Przez Reitę zupełnie zapomnieliśmy o sytuacji Aiko. Wtedy zadzwonił telefon. Odebrał Jun i włączył na głośnik.
-Mogę rozmawiać z opiekunem prawnym pani Asahiny Aiko? - spytał głos z telefonu.
-Przy słuchawce. - odpowiedział Jun.
-Aiko się obudziła i wyszła ze stanu krytycznego. Wraca do zdrowia. - usłyszeliśmy i w jednej chwili na naszych twarzach wymalowała się ulga i ogromna radość. 

Kilka minut później staliśmy wszyscy ubrani przy wyjściu do domu. Miałam przeczucie, że o czymś zapomniałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Reitę.
POKER FACE.
Szybko go ubrałam, wzięłam za rękę i wyszłam z domu razem ze wszystkimi. Złapaliśmy taksówkę.

W szpitalu było dzisiaj cicho. Spytaliśmy recepcjonistkę o zgodę na wejście, a gdy jej nam udzieliła poszliśmy całą brygadą RR do pokoju Aiko. Jako, że nie czuła się jeszcze najlepiej mogliśmy wchodzić po dwie osoby. Pierwsze poszedł Jun z Fuuto. Gdy wyszli wszedł Katsumi, który się ładnie przywitał i wytargał za sobą Natsu. Wtedy weszłam ja z Reitą.
-Kto to? - spytała.
-To jest Reita. Będzie z nami mieszkał. - odpowiedziałam. Wtedy Reita podniósł w górę rączki, a ja z wcześniejszego doświadczenia ogarnęłam, że chce na ręce. Podniosłam go.
-Dlaczego? - ponownie spytała.
-Kiedyś się dowiesz. - odpowiedziałam.
-Etsu. - zaczął Reita.
-Co?
-Siusiu.
Nie przewidziałam tego...
Szybko wyszłam z sali i spytałam jakiegoś lekarza o drogę do łazienki. Gdy mi ją pokazał stwierdziłam, że Reita wytrzyma. Kiedy jednak zobaczyłam jego minę szybko zmieniłam zdanie i pobiegłam do łazienki.



Mam nadzieję, że się podobało!
Trochę na siłę przedłużałam rozdział, ale myślę, że nie jest strasznie naciągane...
W czasie pracy nad rozdziałem pokłóciłam się z firmową ochrzanialnią o sytuację Reity... pozdrawiam Natalię.
PS. Kocham was!
Autorka :>