29 gru 2013

Rozdział 18

Mam wrażenie, że ta notka jest jakaś lepsza :D Miałam nagły przepływ weny i wyszło z tego coś takiego... napiszcie w komentarzach co o tym sądzicie :)
Firmowa ochrzanialnia podsunęła mi trochę pomysłów, także DZIĘKUJĘ CI!!
PS. Akcja będzie się powoli rozkręcać, nie chcę żeby to opowiadanie miało nie wiadomo ile rozdziałów :)





Po powrocie do domu obie zrzuciłyśmy z siebie plecaki i rzuciłyśmy się na sofę. Po lekcjach siedziałyśmy z Satoshim  gadaliśmy o sprawach bieżących. To nie wyglądało jak kara... Cóż, wróciłyśmy mega zmęczone.
Przez ten tydzień nie zdarzyło się nic więcej, co warto by było opisać, także przejdę od razu do piątku...

Wstałam dosyć rano jak na mnie, bo o 6:30. Przeciągnęłam się i ziewnęłam i jeśli ktoś by mnie obserwował, pomyślałby, że zachowuję się jak kot. Poszłam do łazienki i ubrałam się w mundurek szkolny. Była już zima, więc mieliśmy wybór w dole garderoby. Mogliśmy założyć spódnicę, albo spodnie. W komplecie mundurka był też sweter przeznaczony na zimę, ale uczniowie nosili go prawie, że cały rok.  Tym razem postanowiłam, że nałożę spódnicę. Nie było bardzo zimno, także mogłam sobie na to pozwolić. Powoli wciągnęłam na nogi czarne zakolanówki. Popatrzyłam w lustro i stwierdziłam, że wypadałoby się też uczesać. Monotonnie ciągnęłam włosy szczotką, aż doprowadziłam je do prawie normalnego stanu. Pociągnęłam też lekko dla odmiany rzęsy czarnym tuszem i wyszłam z łazienki. Jedząc kanapki stwierdziłam, że domu nie trzeba często sprzątać. Odkąd się wprowadziłam było coraz to lepiej, aż w końcu domownicy już tak nie bałaganili mimo ciągłych gości. Przeważnie jedzą też na mieście, także nie trzeba robić dużo jedzenia. Poukładałam sobie to wszystko w głowie, przypominając sobie mój czynsz za mieszkanie i stwierdziłam, że bardzo opłacało mi się tu zamieszkać. Dopiero wtedy ogarnęłam, że wszyscy lokatorzy biegali jak szaleni po domu, a to szukając skarpetki, a to spinki. Mimowolnie parsknęłam śmiechem. Odkąd tu zamieszkałam jest zabawnie. Wstałam i poszłam po plecak po czym razem z Aiko wyszłam z domu i skierowałam się w stronę szkoły.

PERSPEKTYWA AIKO
Wstałam ok. 7:00 i zrobiłam wszystkie poranne czynności. Najbardziej byłam zaskoczona, a może zdruzgotana jedną rzeczą. Przechodząc obok pokoju Natsu zobaczyłam w nim jego i Fuu siedzących na łóżku. Odbył się dialog.
-Bo wiesz... ja cię lubię, ale trochę bardziej niż myślisz.
-Uhm.. Ja ciebie też kocham.
Byłam przerażona i zszokowana, ale jednocześnie zachwycona. Czyżbym była właśnie świadkiem wyznania miłości homoseksualistów? Ale z drugiej strony To przecież Natsu... i mój brat, w którym kocha się moja najlepsza przyjaciółka ever... o nie. O Boże..
Przez cały dalszy poranek zachowywałam się jak gdyby nigdy nic.

PERSPEKTYWA ETSU
Szłyśmy do szkoły wyrównanym krokiem. Nie wyszłyśmy za późno, ani za wcześnie. Aiko zaczęła rozmowę.
-Nie uwierzysz co dzisiaj widziałam.
-Co? -spytałam.
-Ale proszę... nie zemdlej ani nic.- poprosiła.
-No dobra... spróbuję. Mów. - odpowiedziałam.
-Widziałam dzisiaj Natsu i Fuu jak wyznawali sobie miłość. -powiedziała szybko, ale z wahaniem. Jedna łza spłynęła jej po twarzy. Potem kolejna i kolejna, aż w końcu sama się rozpłakałam z szoku... i złamanego serca.
-Nie martw się Ai... twój brat nie może być gejem.- przytuliłam ją.
-Tylko, że nie chodzi mi o niego... no dobra, może trochę. Ale bardziej o Natsu. Boże, ja go chyba kocham.- wypłakała. Ja tylko mocniej ją przytuliłam.
Nie poszłyśmy na pierwszą lekcję, ale wstąpiłyśmy do kafejki obok szkoły. Zamówiłyśmy kawę i gofry i jedząc płakałyśmy.
-Dobra! Nie możemy tego tak zostawić! Muszę się dowiedzieć prawdy i szczegółów. Może to była pomyłka. - powiedziała nagle Ai jakby dostała powera.
-No to dokończę kawę i idziemy do szkoły.- również czułam się jakbym dostała powera.
-Co oni dodali do tej kawy-pomyślałam i ukradkiem spojrzałam na barmana. Uśmiechnął się. Aha.

Gdy weszłyśmy do klasy wszyscy nagle się na nas popatrzyli. No tak... pomyliłyśmy klasy. Wyszłyśmy z sali i poszłyśmy dalej o jedne drzwi. Wchodząc nie zrobiłyśmy większego zamieszania od Rei, która bardzo się martwiła. Fuu z resztą też nie wyglądał na zadowolonego z tego, że ominęłyśmy lekcję. Po chwili zadzwonił dzwonek, a do klasy wszedł nauczyciel od japońskiego.
Po nudnej lekcji prawie wypompowana z całej energii po kawie zauważyłam, że do klasy wchodzi Katsumi z wianuszkiem dziewczyn, a jak inaczej. Tym razem jednak wyglądało to tak, jakby mu przeszkadzały. 5 sekund później wszystkie laski były już za drzwiami wygonione przez tego samego Katsu, który teraz kroczył powoli w moją stronę. Mina klasy bezcenna, z resztą jak zwykle. Do tej pory połowa klasy nie może się pogodzić z tym, że nagle zamieszkałam z Fuuto i resztą. Cóż, ma się szczęście. Wracając do świata.
-Cześć Etsu. Co was z Ai napadło, że nie było was na pierwszej lekcji? -spytał.
-Skąd wiesz?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
-Weszłyście do mojej klasy jak tornado, a przerwy przeważnie spędzacie w klasie, no może oprócz lunchu. Tak więc?
-A takie bzdety. -uśmiechnęłam się. Odwzajemnił uśmiech, a ja poczułam ukłucie ciepła w sercu.
-Aha, rozumiem. Przyniosłem ci... - zaczął, ale potem nachylił się do mnie i wyszeptał na ucho. - chusteczki, bo płakałaś. Nie płacz już, okey?
Odsunął się, wrzucił mi do plecaka opakowanie chusteczek po czym uraczył mnie ciepłym, szczerym uśmiechem, przez co, aż poczułam rumieńce na policzkach. Wychodząc pomachał mi jeszcze, a ja wciąż siedziałam bez ruchu. Po chwili dopiero zauważyłam, że wszyscy patrzą się na mnie, więc ogarnęłam się i sięgnęłam do plecaka. Znalazłam pachnące chusteczki z nadrukiem "Don't you cry tonight, I still love you baby". Słowa z piosenki Guns N' Roses, co? Mimowolnie się uśmiechnęłam. Ciekawe skąd wiedział. Trochę szkoda mi ich było używać, więc odłożyłam je z powrotem do plecaka.
Nadeszła matematyka. Tym razem obyło się bez odpytywania, ale po zakończeniu tej jakże ciekawej lekcji Satoshi poprosił mnie o przyjście do niego po lekcjach.

Po lekcjach zgodnie z prośbą nauczyciela poszłam do jego gabinetu.
-Mama i tata żenią się dopiero po świętach. Postanowili, że przełożą datę, bo święta niedługo itd. Oficjalna data to 16 stycznia. Pamiętaj.- powiedział opierając się o parapet. Kiwnęłam głową.
-Mam przyjść z osobą towarzyszącą?- spytałam.
-Jak chcesz, ale powiadom rodziców.- odpowiedział.
-Okay! Tyle?
-Tak. - uśmiechnął się. - Możesz iść.
-Dzięki, pa.- pożegnałam się i wyszłam ze szkoły. Chwilę przystanęłam.
-A więc to już ustalone. Będziemy rodziną, co? -pomyślałam zadowolona i ruszyłam w stronę domu.




Mam nadzieję, że się podobało :) Pozdrawiam,
Autorka :*



26 gru 2013

Opóźnienie!

Nekosie wy moje! Mamy problem, notka specjalna ukaże się trochę później. Nie mogę dopasować kilku fragmentów, ale jak tylko mi się uda to bezzwłocznie wstawię! Obiecuję!
Ogółem to wesołych świąt :D

20 gru 2013

Nowy fanpage ^^

Mamy nowy fanpage!
W fanpage posty przewyższają M&A niż artykuły z tego bloga także myślę, że większość będzie zadowolona. Również nazwa ma w sobie coś... innego niż po prostu "Setsu opowiada" :)
W każdym razie, serdecznie was zapraszam do lajkowania strony ^^


+

Autorka :)

13 gru 2013

Głosowanie! <- WYNIKI

Ludzie!!! 6 głosów! 6!!! Ehh...
Dobra, mamy :
4 x3
1 x2
2 x1
Wygrywa specjalny rozdział!
Możecie się go spodziewać 23-27 grudnia ;)
Możliwe, że dojdzie też następny rozdział :)

10 gru 2013

Pomocy?!

Yo miśki! Jak wam mija dzień? Pamiętajcie o głosowaniu! Jak nie zagłosuje przynajmniej 5 osób to prezentu nie będzie!
Przechodząc do tematu.... firmowa ochrzanialnia ma dla was reklamę (wymusiła wariatka!) swojego konta na Google+, tak więc oto i ta reklama: Tratatatata : >
Przechodząc dalej... potrzebuję WASZEJ pomocy. Dokładniej kogoś z was. Pragnę więc wszem i wobec poinformować pokemony o rekrutacji na pomocnika (edytora i kij wie jeszcze co) do mojego opowiadania!
Potrzebuję kogoś kto umie dobrze pisać, a przynajmniej pisać z uczuciami. Ci, którzy czytają bloga zapewne wiedzą o co chodzi :D Zero uczuć (przynajmniej moim zdaniem)! Ten KTOŚ będzie pomagał mi też w pomysłach na następny rozdział :)


Zainteresowanych proszę o kontakt:
-W komentarzu pod tym wpisem
-Na e-mail etsumi14@gmail.com
-Na GG 48294517

PS. Zmieniłam zdjęcie w pasku bocznym. Teraz jest to Taiga z Toradora! zamiast Hatsune Miku :)

Pozdrawiam, autorka :*

+bonus w postaci piosenki Guns N' Roses- Sweet Child O'Mine

9 gru 2013

Pytanie do czytelników + głosowanie!

Hejka wszystkim! Wasza ulubiona (jak skromnie x.x) autorka zwraca się do was z ogromną prośbą!
Jako, że zbliżają się takowe święta myślałam o specjalnej notce. Myśli myślami, ale gorzej z wykonaniem!
Chodzi o to, że planowałam na początku napisać szybciej kilka rozdziałów i wstawić je na święta, ale stwierdziłam, że ciężko byłoby z wykonaniem takiej ogromnej pracy.
Moim następnym pomysłem było narysowanie dla was wszystkich bohaterów opowiadania. Realny pomysł, jednak rozmyśliłam się patrząc na moje próby z kartką i ołówkiem.
Potem myślałam o pokazaniu wam moich zbiorów gadżetów z M&A, ale nie wszyscy czytelnicy lubią takie rzeczy (pozdrowienia dla firmowej ochrzanialni ._.).
Teraz wpadł mi pomysł na zrobienie specjalnego rozdziału, w którym to nasza mała Etsu spędza święta z rodziną. 
Pewnie czytacie, a zero wynika! Zapewne myślicie sobie "I co my tu mamy zrobić?!". Także przechodząc do rzeczy, potrzebuję waszej pomocy przy wybraniu specjalnej notki.
Piszcie w komentarzach numer (poniżej)  wybranego przez was "prezentu". 

1.      Napisz kilka rozdziałów więcej i wstaw je w dni świąt.
2.      Narysuj wszystkich bohaterów opowiadania.
3.      Pokaż swoje zbiory gadżetów z M&A!!!
4.      Napisz specjalny rozdział!
5.      Swoja propozycja. 

  Pragnę, aby wszyscy czytelnicy bloga napisali w komentarzu poniżej swoje zdanie na ten temat (chodzi o numery, huehuehue 3:-], w przypadku nr 5 proszę o dodanie swojej propozycji)
Głosy sprawdzę w środę po południu, także macie czas do namysłu :)
Jeśli ktoś nie ma konta lub po prostu nie chce pisać komentarza na swoim koncie, jest możliwość włączenia opcji ANONIMOWY w podpisie. Proszę was, aby przy tej funkcji podpisać się na końcu komentarza nickiem lub imieniem :)

Czekam na wasze głosy!
Autorka :*

7 gru 2013

Rozdział 17

Witam wszystkie mniejsze i większe pokemony. Nadszedł czas na kolejny rozdział! Jest trochę oklepany, nie wiedziałam w wielu momentach co mam napisać, więc wychodziłam z sytuacji w mega amatorski sposób. Miłej lektury, autorka.
Przy tworzeniu słuchałam:

 I kilku innych utworów z repertuaru najsławniejszego składu grupy Guns N' Roses.


Budząc się rano leżałam w swoim łóżku. Momentalnie się zarumieniłam przypominając sobie wczorajszy dzień, ale od razu oprzytomniałam gdy ogarnęłam, że dzisiaj idę do szkoły! Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam godzinę 5:30. Zdziwiłam się. Przecież nigdy nie budziłam się tak rano. Mimo wszystko, nie chciało mi się spać. Wstałam i spojrzałam na siebie. Byłam we wczorajszym ubraniu. Wzięłam z mojej szafki jakąś dużą koszulkę i poszłam do łazienki.
Było jeszcze ciemno, więc musiałam zapalić światło. Dopiero teraz zauważyłam, że każdy ma w tym domu swoje oddzielne "mieszkanie". Nie widziałam jeszcze, żeby którykolwiek z chłopaków miał otwarte drzwi w celu innym niż wchodzenie czy wychodzenie.
W łazience wzięłam szybki prysznic i nałożyłam na siebie koszulkę. Gdy wyszłam z łazienki dalej było ciemno. Minęło może 15 minut, także nie ma się co dziwić. Poszłam do kuchni rozmyślając co zrobić na śniadanie.
-Hm, skoro mam tyle czasu to zrobię naleśniki.- wymamrotałam. Po zrobieniu masy zabrałam się za smażenie.
-Yo...- powiedział ktoś za mną. Momentalnie się odwróciłam i prawie poparzyłam się patelnią. To był Fuuto.
Nagle wszystko co stało się wczorajszego wieczoru spłynęło na mnie jak gorąca woda - rozgrzało mnie od środka jak i od zewnątrz. Odwróciłam się i kończyłam smażyć ostatniego naleśnika.
-Dzień d-dobry.- przywitałam się.
-Co się stało?-spytał co zupełnie zbiło mnie z tropu.
-Hm? O co chodzi?-zapytałam.
-Wstałaś bardzo wcześnie.-stwierdził Fuuto. - Źle się czujesz? Masz gorączkę?!- od razu podbiegł i przyłożył swoje czoło do mojego sprawdzając temperaturę.
Zarumieniłam się. Spojrzał mi w oczy i już chciał mnie pocałować gdy coś poruszyło się w holu. Spojrzeliśmy oboje w tamtą stronę i zobaczyliśmy oczywiście kochaną Ai, która podglądała swojego brata i najlepszą przyjaciółkę w środku zawiązywania kontaktów towarzyskich...
-He he he - zaśmiała się sztywno - Hejka!
-Cześć Ai.- odpowiedzieliśmy w tym samym czasie. Odsunęliśmy się od siebie i Fuu jeszcze raz sprawdził moje czoło, tym razem ręką. Gdy wszystko było w miarę w porządku poszedł do łazienki.
-Chcesz naleśniki? - spytałam Aiko. Czułam się trochę niekomfortowo, ale postanowiłam, że będę udawać, że nic się przed chwilą nie wydarzyło.
-Nie zmieniaj tematu ty pokemonie!- krzyknęła Ai i usiadła przy blacie (dokładniej przy blacie "oddzielającym" kuchnię od salonu. Tak. Tam są krzesła :D) -Co to miało być?!
-Co? - udawałam niewinną kobietę robiącą naleśniki.
-Kretynko! Nie ukryjesz tego przede mną! Widziałam wszystko! Co cię łączy z moim głupim bratem?- wykrzyczała. Pech. Właśnie wszedł do salonu Jun.
-Ekhm... Aiko. Co właśnie powiedziałaś o swoim braciszku? - spytał ironicznie.
-Powiedziałam, że mój brat jest GŁUPI!- odparła. To było idiotyczne posunięcie.
-Ah tak... Dlaczego tak o nim sądzisz?- znów spytał Jun.
-Może dlatego, że on i Etsu w jakiś magiczny sposób wyglądali jak nowożeńcy?!- wrzasnęła, a ja tymczasem zdążyłam już upuścić naleśnika, którego właśnie jadłam. Jun popatrzył się na mnie z zaciśniętymi ustami tworzącymi prostą kreskę.
-Ej! Ai! To nie tak. Daj już spokój.- powiedziałam. Miałam nadzieję, że złagodzę trochę sytuację. Zaczęłam
sprzątać naleśnika z podłogi.
-Ehh.... ja mam was wszystkich dość...- wymamrotał Jun. Zdziwiłam się jego zachowaniem. Ostatnio uspokoił bliźniaków jednym słowem, a teraz po prostu się poddał. Może jest przemęczony... Aiko też była zaskoczona.
-Cóż, więc co cię łączy z Fuu? -znów spytała.
-Nic. Serio. No.. może trochę go lubię... ale tak tylko troszeczkę... -odpowiedziałam, a Ai od razu rozbłysnęły oczy. Te chore ogniki w oczach z deka mnie przerażały.
-Troszeczkę, co? - zaśmiała się. Już czułam te rumieńce na policzkach... Wzięła sobie naleśnika. -Pomogę ci.
-Co? - spytałam zaskoczona po chwili ciszy.
-Pomogę ci zdobyć mojego brata.- powiedziała spokojnym tonem. Zatkało mnie. Przed chwilą była wkurzona, a teraz chce mi pomóc.
-Ok... -odpowiedziałam.- Nie to żebym  chciała! - od razu się poprawiłam, a ona się zaśmiała. Dokończyłyśmy swoje śniadanie i poszłyśmy do pokoju ogarnąć się do szkoły.

Szkoła...
 Mimo wczesnej pobudki spóźniłyśmy się do szkoły... Fuuto z Katsu wyszli 10 minut przed nami, także oni byli na czas. A to wszystko przez Aiko, która w połowie drogi zauważyła, że nie wzięła plecaka (=.="). Pierwszą mieliśmy godzinę wychowawczą, więc musiałyśmy się długo tłumaczyć ze spóźnienia. Satoshi był ostro wkurzony, co nas.. co wszystkich zdziwiło. Przeważnie nie wkurzał się za drobne (15 minutowe) spóźnienie. 
Koniec końców, obie musiałyśmy zostać po lekcjach. 

 


Teraz pewnie każdy myśli: "Kurwa co to ma być". Cóż, przykro mi, tak wyszło :D
Musicie zadowolić się tym co tu napisałam i cierpliwie czekać na następną i pewnie ciekawszą notkę. 
Nie dość, że dodane z opóźnieniem, to jeszcze takie słabe...
Eh..
Dziękuję za przeczytanie rozdziału nr 17 i zapraszam do komentowania :)
Autorka.

19 lis 2013

Rozdział 16

Kochani, popełniłam jeden znaczący błąd w ostatniej części. Na początku napisałam "siedzę właśnie na matematyce", a potem nagle zrobiła się z tego niedziela. Proszę nie patrzcie na to za bardzo bo nie chce mi się tego poprawiać.


I wtedy ku zaskoczeniu wszystkich wyplułam gumę na twarz mojego brata. Zaczęłam się śmiać, rodzice z resztą też, a brat poszedł umyć twarz.
-Em... proszę pana. Wcale nie myślę, że jest pan spoko... ale jeśli moja mama czuje się z panem kochana to powierzam ją w pańskie ręce. - powiedziałam kiedy już przestaliśmy się śmiać. Mój przyszły ojczym przybrał poważną minę i wyglądało ta no, że mi podziękował. Co on niemy jest?! Satoshi wyszedł właśnie z łazienki gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-No i pewnie jeszcze mój tatuś z rodzinką przyszli.- pomyślałam. Bardzo się zdziwiłam kiedy po otwarciu drzwi zobaczyłam Shiori'ego.
-Heja.- przywitał się.
-No cześć, cześć.- odpowiedziałam. Po tym wpuściłam go do domu. Mama teraz sprzątała  w kuchni, a pan Kenji siedział w salonie i oglądał tv. Satoshi w tym czasie stał oparty o ścianę i patrzył na przybysza... albo na mnie. Cóż, w każdym razie przybrał tą samą pozę w jakiej stał podczas mojej ucieczki do sklepu całodobowego podczas wyprawy na karaoke z Rei-chan, Ai i Fuuto.
-Co tutaj robisz?- spytałam gościa.
-Chciałem się zapytać czy już wracasz do domu. Mam zamiar iść do Katsu, więc możemy iść razem.- odparł Shiori i włożył ręce do kieszeni spodni. Miał na sobie czarne rurki i bordową rozpiętą bluzę.
-Hmm... Ok. Możemy iść. - stwierdziłam. Po tym poszłam do mamy i pocałowałam ją na pożegnanie. Kenji'emu kiwnęłam głową próbując go naśladować, a Satoshi'ego przytuliłam. Szybko się ubrałam i wyszłam razem z Shiori'm. Szliśmy już kawałek pogrążeni w rozmowie. Nagle Shiori się zatrzymał. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
-Chodźmy na gofry.- powiedział.Trochę mnie tym zaskoczył. Po chwili namysłu odpowiedziałam mu, ze możemy iść. Gofry były zaraz obok, więc droga nie zajęła nam dużo czasu. Znów dużo rozmawialiśmy, tym razem zajadając się pysznymi goframi. Już wiem gdzie chodzić w złe dni.
Nastąpiła chwila ciszy. Nie było to niezręczne, ale wręcz przeciwnie. Cisza trwała jakieś 5-10 minut. Po zjedzeniu swojego deseru mimo wielu sprzeciwów Shiori zapłacił za nas oboje.
Znów ruszyliśmy w stronę domu. Nic nie mówiliśmy. Ludzie mogliby powiedzieć, że jesteśmy na randce, ja jednak miałam o tym całkiem inne zdanie. Nie widzę w Shiori'm nic ponad przyjaciela. Mam nadzieję, że on też.
W końcu doszliśmy do domu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka zapraszając Shiori'ego. Wtedy przeżyłam szok. Ogromny szok. W salonie stał Jun. Dokładniej Jun połączony w namiętnym pocałunku z kobietą. Stałam tak z otwartymi ustami ze zdziwienia i bałam się wykonać jakikolwiek ruch. Dopiero gdy Shiori dał mi kuksańca w bok poczułam mokrą od cichych łez twarz.
Czego płacze? Zadawałam sobie w myślach wiele pytań.
Wiem. Wiem dlaczego płacze.
Poczułam się zdradzona. Zdradzona jak przez własnego ojca. Wszystkie wspomnienia zapełniły mój umysł.

Trzask drzwi. Tata odchodzi nie odwracając się za siebie. Odchodzi z inną kobietą. Zostawia mamę.
Wszystko przez kobietę.
Kobietę łudząco przypominającą tą, z którą właśnie całował się Jun.
Jun... nie powinnam zacząć uważać go za ojca.
Nigdy.

Shiori odchrząknął. Nagle całe towarzystwo, które dosłownie przed chwilą widziało tylko siebie odwróciło się jak na zawołanie. Dziewczyna była zdezorientowana. Błądziła wzrokiem od Shiori'ego na mnie. Jun natomiast nawet nie spojrzał na Shiori'ego. Patrzył się na mnie ze strachem w oczach.
Zrozumiał, że mnie zranił.

Jun widocznie miał już coś mówić, ale nie dałam mu szansy na jakiekolwiek słowo. Pobiegłam do pokoju czując w oczach wzbierającą się kolejną falę łez. Zamknęłam drzwi na klucz i usiadłam na podłodze opierając się plecami o drzwi. Przestałam powstrzymywać łzy. Usłyszałam, że Shiori poszedł do Katsumi'ego. Po drodze do jego pokoju zatrzymał się jednak przy moich drzwiach.
Zapukał. Raz. Dwa. Odszedł.
Postanowiłam, że otworzę drzwi. Aiko nie było, a nie chciałam jej skazywać na niewygodny sen w salonie. Ściągnęłam płaszczyk i buty, których niestety nie zdążyłam ściągnąć wcześniej i odłożyłam je na krzesło. Usiadłam na podłodze i zaczęłam grać w Shadow of the Colossus. Jakąś godzinę później usłyszałam pukanie do drzwi.
-Proszę. - powiedziałam. Do pokoju wszedł Fuuto.
-Witam panią. Co słychać?- spytał zamykając za sobą drzwi.
-Powoli i do przodu. -odpowiedziałam. - Siadaj. Zmienię grę i pogramy w coś razem.
Posłusznie usiadł, a ja włączyłam inną grę. Podłączyłam drugiego pada, którego zapomniał zabrać po ostatniej rozgrywce.
-O co chodzi? -spytał.
-Hmm?- byłam zdezorientowana.
-Przecież widzę.-nachylił się nade mną i dotknął kącika mojego oka opuszkiem palca.-Płakałaś.
Zaczerwieniłam się. Nie dlatego, że odkrył, że płakałam, ale dlatego, że przed chwilą dzieliły nas dosłownie centymetry.
-Może.. I co z tego?- starałam się zachować obojętność. Prawdę mówiąc, znów chciałam się rozpłakać.
-Etsu... -zaczął. Odłożył swojego pada po czym wyjął z moich rąk także mojego i odłożył go na bok. -Możesz mi wszystko powiedzieć.
Oparł się o ścianę, zgiął nogi w kolanach i przyciągnął mnie do siebie. Wtuliłam się w jego tors siedząc pomiędzy jego nogami.

Rozpłakałam się. Znów.

Opowiedziałam mu wszystko.

Zauważyłam cień zazdrości na jego twarzy... a może mi się tylko wydawało? Nie. Nie wydawało mi się. To niemożliwe. Nie po tym, co stało się później.

Zgarnął mi włosy z twarzy i złapał mnie za podbródek sprawiając, że patrzyłam mu się prosto w oczy.

Pocałował mnie.
Na początku delikatnie, ale gdy zauważył, że się nie sprzeciwiam pogłębił pocałunek. Uchyliłam lekko wargi, a on wsunął do środka język. Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Patrzył na mnie tymi dużymi zielonymi oczami jakby czekał, aż coś powiem.
Wtedy zrozumiałam coś bardzo ważnego.

Ja go kocham.

Uśmiechnęłam się po czym znów wtuliłam się w jego tors, a on mnie objął.

Zasnęłam.




Mam kochani moi nadzieję, że zaciekawiłam Was tą notką. Mam też pomysł na kolejną, ale na tą chwilę nie chce mi się pisać.

Zdradzę Wam tylko to, że szansa na związek Shiori'ego z Etsu jest bliska 0% :D

Dobranoc, całuję.
Autorka.

25 paź 2013

Rozdział 15

 Hejaaa ! Kochani moi oto wasza obiecana notka :D Długo nad nią pracowałam. Słuchałam przy tym:


 Ułooułouło :D Znam już to na pamięć :D
Zapraszam do czytania :D
--------------------------------------------------------------------

Od incydentu z tatą minął nudny tydzień. Teraz siedziałam na lekcji matematyki, która była moją ostatnią lekcją. Zauważyłam, że Satoshi-sensei coraz mniej pyta mnie pod tablicą. Chyba stara się mnie trochę odciążyć. Cóż, to lepiej dla mnie. Ślub mojej mamy wypada ok. listopada. Teraz mamy połowę października, więc przygotowania idą pełną parą. Zauważyłam też, że od czasu wyznania mi prawdy o Satoshim, moja mama coraz mniej ślęczała nad książkami. Już nawet nie zasługuje na miano "Szurniętej pisarki przesłodzonych romansideł"! Chyba chce sobie w końcu ułożyć życie.
Od mojej ucieczki z domu zrozumiałam bardzo dużo rzeczy. Mój tata naprawdę mnie kocha, mam nawet brata! Tzn. tak serio to dzieci mojego ojca też powinnam uważać za rodzeństwo, ale jakoś nie mogę tego przetrawić.
Mimo, że zrozumiałam wiele rzeczy, to są jeszcze takie, których za nic nie mogę zrozumieć. Dzisiaj mam zamiar dowiedzieć się wszystkiego co chcę wiedzieć. W tym zacnym celu usiadłam już ubrana, uczesana i najedzona w salonie czekając na pierwszą ofiarę fali pytań. Czekałam... czekałam... i czekałam. Minęło 10 sekund i do salonu wszedł Jun. Jun zachowuje się jak mój ojciec i prawdą jest to, że naprawdę w jego obecności czuję się jak jego córka. Tworzy wokół siebie piękną aurę, dzięki której każdy w tym domu czuje się bezpiecznie.
-Cześć Jun.- przywitałam się. On zaskoczony odwrócił głowę w moją stronę.
-Cześć Etsu.- odpowiedział, a na jego twarzy zakwitł cudowny uśmiech.
-Co tam?- próbowałam go zagadać.
-Nic. A u ciebie?- odpowiedział dalej patrząc się na mnie z tym wielgachnym uśmiechem na twarzy.
-Dobrze.- odpowiedziałam. - Chodź, siadaj. Pogadamy sobie.- odparłam znienacka. Zrobił jak chciałam. Usiadł obok mnie na sofie i znów się na mnie gapił...
-Jun.. Mam do ciebie kilak pytań.
-Yhm.
-Pamiętasz ten dzień... kiedy Ai zemdlała w łazience i gdy Fuu ją obudził... to wtedy zaczęli się kłócić. Weź mi powiedz, dlaczego gdy wszedłeś to od razu się pogodzili?
-A więc to cię męczyło...  Cóż, przyjaźniliśmy się długi czas. Zdołałem nauczyć ich pewnych zasad, których muszą się trzymać. To wszystko.
-A co im zrobisz jak je złamią? Te zasady?
-Nie chcesz wiedzieć ^^ - odpowiedział Jun. Po tym wstał i ruszył do kuchni najpewniej zrobić sobie śniadanie.
-Dobra.- szepnęłam do siebie zadowolona. Poszłam do pokoju i runęłam na łóżko.
-Co ja chce jeszcze wiedzieć?- zapytałam się w myślach.
W końcu doszłam do wniosku, że jestem na tyle doinformowana, że wiem o większości rzeczy dziejących się w tym domu. No cóż, postanowiłam, że przejdę się do mamy. Takie niedzielne odwiedziny.
Szybko się zebrałam i wyszłam z domu. Kilka metrów od mieszkania spotkałam Shiori'ego i Shina. Oczywiście identyczni.
-Cześć-powiedzieli jednocześnie.
-Cześć.- uśmiechnęłam się. -Gdzie idziecie?
-Do Katsu.- odparł Shino.
-Nie ma go w domu. Pojechał na zakupy.- stwierdziłam ze smutną miną.
-Ouh... dobra. Wracamy Shino.-wtrącił Shiori.- W którą stronę idziesz?
-Idę... w sumie to cały czas prosto.
-To przejdziemy się z tobą.-odparli zgodnie i ruszyliśmy dalej. Po chwili ciszy postanowiłam, że coś powiem.
-Shiori?
-Hmm?
-Miałabym do ciebie prośbę. Czy mógłbyś mnie uczesać na ślub mojej mamy?
-Owszem.-powiedział, a na jego twarzy wymalował się diabelski uśmieszek. Brakowało mu tylko rogów i ogonka.
-To będzie za jakiś miesiąc.-powiedziałam.
-Ok, ok.- zgodził się Shiori.
Szliśmy dalej. Rozmawialiśmy o różnych błahych sprawach. Mieliśmy też okazję poznać siebie nawzajem.
-Shiori, jaką muzykę lubisz?- spytałam.
-Uwielbiam rock.- uśmiechnął się Shiori.
-Oh! Ja też! Rock jest mega!-stwierdziłam.- A ty Shino-kun?
-Hmm... jakby się tak zastanowić, to powiedziałbym, że nie mam ulubionego gatunku.-zamyślił się Shino patrząc w niebo.
- Rozumiem.-odparłam i też zaczęłam patrzeć w niebo. Było piękne. Niebywale niebieskie z białymi, małymi chmurkami przelatującymi w dosyć wolnym tempie. Słońca zbytnio nie było. Zasłonięte przez jedną ogromną chmurę biedne nie mogło dotrzeć do nas. Mimo to, nie było bardzo zimno.
Nawet nie zauważyłam kiedy doszłam do domu mamy.
-Hej, chłopaki! Moja mama mieszka tu. Do zobaczenia.- powiedziałam.
-Nie chrzań! Nasz dom jest dosłownie obok twojego...-odparł Shino z szeroko otwartą buzią.
-Shino... Zamknij buzię. Tu muchy latają.-skwitował Shiori.
-Jakim cudem jeszcze się nie spotkaliśmy?- powiedziałam do siebie z taką samą miną jak Shino.
-Dobra, my idziemy do domu. Shino, mówię ci, jak cię matka zobaczy to do końca życia nie usiądziesz na dupie za tą chorą minę. Znasz ją...-zwrócił się do swojego brata Shiori. Po tym weszli do swojego domu. Ja z resztą też. Nie pukałam. Weszłam jak zawsze.
Przy wejściu leżały jakieś buty. Najpewniej menagera mojej mamy. Pewnie się załamał, bo nie poświęca już tyle czasu na pisanie. Zdjęłam buty i weszłam dalej. Mama stała przy kuchence gotując , a jakiś facet siedział na krześle i rozmawiali... czekaj... ten facet to mój dyrektor! A skoro to mój dyrektor, to mój przyszły ojczym! I on tu jest, a moja mama gotuje! Co?! Moja mama gotuje?! Matko Boska! Zaraz coś wybuchnie!
Szybko zrzuciłam z ramienia torbę, pobiegłam do mamy i delikatnie odsunęłam ją od kuchenki. Po tym zrobiłam kilka niezbędnych rzeczy takich jak zmniejszenie ognia pod garnkiem z zupą i odchylenie pokrywki. Mama razem z dyrem patrzyli się na mnie jakbym spadła z nieba.
-No co?- spytałam.
-Cześć...-przywitała się mama. Dyrektor tylko kiwnął głową.
-Co robisz.... robicie?
-No ja kochana gotuje obiad, a Kenji  dotrzymuje mi towarzystwa... - odparła moja rodzicielka. Popatrzyłam na dyra. On znów kiwnął głową, jednak tym razem z mniejszym zaskoczeniem.
-Proszę pana... jeśli moja mama gotuje to nie radzę być w pobliżu.-skwitowałam. -Ehh... dobra, to ja już będę szła.
Gdy to powiedziałam zadzwonił dzwonek. Po tym do domu wszedł Satoshi. Co to ma być? Spotkanie "rodzinne"?
-Cześć.-przywitał się. Najpierw ze mną, a potem z rodzicami. Czułam się wyróżniona.
-Heja.- odpowiedziałam z uśmiechem. Ku zdziwieniu wszystkich, podszedł do mnie i mnie przytulił. Przy tym szepnął mi do ucha:
-Już wszystko ok? Z twoim tatą?
-Un. (un-tak. dop.aut.)-odpowiedziałam równie cicho. On tylko się uśmiechnął i odwrócił mnie w stronę rodziców. On sam stał za mną zwrócony w ich stronę. Potem schylił się i założył mi ręce na szyję. Podbródek położył sobie na moim ramieniu. Rodzice mieli niesamowitą minę.
-Mamo, tato. Chcemy wam coś powiedzieć.-odparł niewiarygodnie poważnie. Aż sama się przestraszyłam. Widać było, że napędził niezłego stracha mamie i swojemu ojcu.
-Czy wy...- zaczęła mama.
-Tak mamo. My bardzo cieszymy się z waszego ślubu, ale...-odparł Satoshi ze smutną miną.
-Ale?- spytał jego tata.
-Udawaj.-szepnął mi na ucho Satoshi. Ja się tylko uśmiechnęłam. On stanął obok mnie. Wziął mnie za rękę i przyłożył ją sobie do twarzy. Ukradkiem oka zauważyłam przestraszoną minę ... "rodziców".
-Niechaj czterdzieści tysięcy braci połączy serca-suma uczuć wciąż będzie mniejsza od mojej miłości.- rzekł Satoshi. Prawie wybuchłam śmiechem. Szybko mi przeszło gdy Satoshi zaczął przybliżać do mnie swoją twarz. Gdy był niewiarygodnie blisko popatrzył mi się w oczy i nie mógł już powstrzymać śmiechu. Wybuchnął, a ja razem z nim. Oboje padliśmy na podłoge i dosłownie tarzaliśmy się ze śmiechu. Rodzice nagle wszystko zrozumieli. Również zaczęli chichotać.
-Hahaha, Etsu... nie mam pojęcia czy masz z czego się śmiać! Hahaha :D Zgłosiłem cię na Julię do przedstawienia "Romeo i Julia"! Hahahaha :D- krzyknął Satoshi, a ja momentalnie przestałam się śmiać. Za to rodzice zaczęli się chichrać jeszcze bardziej.
-Nie no zajebiście... A kto jest Romeo?- spytałam zażenowana.
-Nikt tego nie wie! Hahhaha!- powiedział Satoshi jeszcze bardziej tarzając się ze śmiechu. Chyba go już brzuch rozbolał, bo nagle się za niego złapał.
-Jeny... - westchnęłam. Jako jedyna się nie śmiałam. Korzystając z tego, że Satoshi leży jeszcze na podłodze, przyczołgałam się do niego i usiadłam na nim okrakiem. Rodzice znowu wytrzeszczyli oczy. Ja jednak nie miałam ciekawszych powodów, żeby zrobić coś takiego. Gdy to zrobiłam, Satoshi nagle przestał się śmiać. W pokoju zapadła cisza i główną atrakcją było moje seksistowskie siedzenie na bracie.
-Hmm... mogę się z nim podroczyć-pomyślałam.-Byłoby o wiele ciekawiej niż, to co chciałam zrobić na początku.
Nie zwracając uwagi na stojących obok rodziców, położyłam swoje ręce po obu stronach głowy brata. Zaczęłam się powoli zbliżać. Stykaliśmy się już nosami. I wtedy ku zaskoczeniu wszystkich....


-----------------------------------------------------------------------------------------


Hahahaha :D Jestem ZUA, ponieważ skończyłam wam w takim momencie :D
Mimo wielkiej przepaści w dodawaniu notek dostaliście coś dłuższego i mam nadzieję ciekawego.
Firmowa ochrzanialnia upomniała mnie tylko 3 razy, za co wielce dziękuję. Gdyby było tego więcej to zrobiłabym ci na złość i nie wstawiała notki do listopada :D
Wasza kochana autorka, Setsu :D

REKLAMAAAAA 

SZUKAMY ADMINÓW NA FANPAGE!!!
Kochani! Zapraszam was do lajkowania mojego fanpage! 
Obserwujcie mnie też na TWITTERZE oraz GOOGLE + !! :)



16 paź 2013

Ogłoszenia duszpasterskie :D

Dobra ludzie! Moja firmowa ochrzanialnia może potwierdzić, że pisałam wam rozdział na lekcji i (tego już nie może potwierdzić, bo jak jej to mówiłam to nie słuchała) przeczytała mi to pani od fizyki :D Mniejsza o to, ważne, że jestem w trakcie pisania :D

Pierwsza informacja: POSZUKUJE ADMINÓW NA FANPAGE! I to pilnie! (Jaskraffy różofy xd)

Druga informacja: Myślę, że rozdział ukaże się za kilka dni, bądź jeszcze dzisiaj :D Jak mi się oczywiście zechce go pisać :) Jednak mimo wszystko nie myślcie sobie, że was porzuciłam, bo nawet jeślibym tak pomyślała to dostałabym kopa w dupę od mojej firmowej ochrzanialni... Nie to, żebym próbowała hehe :D

Trzecia informacja: Dostałam 5 z chemii!!!!!

CUCHNIE KOMERCJĄ ZWYKŁA REKLAMA!
Zapraszam na:

8 paź 2013

Ogłoszenia parafialneeee

Ruszył fanpage! Klikać!!!
Ogólnie zapraszamy do lajkowania i komentowania :D Szukamy też adminów :) Potrzebuję ich przynajmniej 2! :) taka krótka notka informacyjna ^^ No więc ja spadam :*
Pa skarbeńki :)

Rozdział 14

 Yo :) Kochani, jeśli imiona rodziców głównej bohaterki nie będą się zgadzać z wcześniejszymi rozdziałami (nie pamiętam czy dałam tam jakieś imiona czy nie) to przepraszam :D Dziękuję wszystkim za komentarze. One bardzo motywują. Już na początku chciałabym was zachęcić do ich pisania.

 PERSPEKTYWA ETSU

Gdy posprzątałam już cały dom była godzina 16. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chodziłam w kółko po domu, aż nagle wpadłam na pewien pomysł.
-No tak.. Przecież mogę iść na spacer!- wymamrotałam i poszłam do pokoju po torbę. Później ubrałam się w czarny płaszczyk, gdyż było już trochę zimno.Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę parku. Mijałam wiele szczęśliwych rodzin i nagle zachciało mi się płakać. Przypomniałam sobie moje dzieciństwo. Dużo wypadów na spacer, zabawy z tatą i mamą... a później koniec... tata zatrzaskuje drzwi, odchodzi. Mama płacze siedząc na podłodze... a ja co mogę zrobić? Zupełnie nic. Mogłam jej tylko przysparzać mniej problemów.
Poczułam mokry ślad na policzku. Łza. Zaczęłam płakać. Usiadłam na ławce w parku, do którego właśnie doszłam i dalej rozmyślałam patrząc na dzieci bawiące się razem przy fontannie. Zobaczyłam tam siebie. Małą dziewczynkę, szczęśliwą, bo jeszcze nic nie rozumie. I wtedy coś sobie przypomniałam. Był chłopiec. Tak. Starszy, miły, który mówi jak bardzo mnie kocha. Imię tego chłopca to... Satoshi.
-Jednak coś sobie przypomniałam.. He he... milutko.- szepnęłam do siebie. Później zobaczyłam jak do tych dzieci podchodzi starszy chłopiec. Kuca przy dziewczynce i mówi jej coś na ucho. Ta jednak nie odpuszcza, dalej chce się bawić z chłopcem. I wtedy usłyszałam ten głos...
-Mai, słoneczko! Chodźmy, kupię ci lizaka!- zabolało. Bardzo. Wspomnienia. Masa wspomnień zleciała na mnie jak lawina. "Etsumi, słońce! Chodźmy już, kupię ci twojego ulubionego lizaka!". Tak mówił. Popatrzyłam w stronę skąd dochodził ten głos i zobaczyłam... tatę. Tatę ubranego w jeansy i kurtkę. Mojego tatę. Gwałtownie wstałam z ławki co nie umknęło uwadze ojcu. Zauważył mnie. Ruszyłam w przeciwną stronę. Płakałam.
-Etsumi?-powiedział zaskoczony. Zostawił dzieci, żonę i podbiegł do mnie. Złapał mnie za ramię i odwrócił mnie do siebie. -Co się stało? Etsumi?
Nic nie mogłam odpowiedzieć. Przyłożył swoje czoło do mojego i wytrzeszczył oczy.
-Cholera jasna, Isao! Chodź tutaj!- krzyknął za siebie. Podbiegł do niego ten chłopak z wcześniej, który szeptał coś na ucho dziewczynce. Popatrzył na niego z zdezorientowaną miną.
-Co?- spytał melodyjnym głosem. Z pewnością byłby dobrym wokalistą.
-Przytrzymaj ją. Nie. Najlepiej usiądź z nią na ławce.- rozkazał. Wyciągnął telefon i wybierał numer podczas gdy jego żona z córeczką na rączkach zaczęła mówić:
-Kochanie? O co chodzi? Kto to jest? To ta Etsumi? Kochanie co się stało?
-Hanako, kochanie. Nie teraz. Później wszystko wyjaśnię.- odpowiedział i wybrał numer. - Etsuko? ... Etsumi jest ze mną w parku. Słuchaj.. ona jest chora. Ma chyba z 40 stopni gorączki. ... Aha... Tak... Yhm... Yhm... Na razie.- rozłączył się. Popatrzył się na mnie, potem na swoją żonę.
Wytarłam oczy i popatrzyłam na Isao. Był mega przystojny! Ciemne włosy, które były na tyle długie, aby związać je w niedługą kitkę idealnie mu pasowały. Do tego niebieskie, żywe oczy. 
-Etsumi, czy masz kontakt do Satoshi'ego?- spytał.
-No tya... Tato, poradzę sobie. Daj mi już spokój. Zostaw mnie tak jak to zrobiłeś kiedyś. Tak będzie dla mnie i dla ciebie najlepiej.- powiedziałam. Tatę wmurowało. Usłyszał coś takiego od swojej córki... Pewnie go zabolało. -Poza tym... już cię nie uważam za mojego tatę. Mama wychodzi za mąż za tatę Satoshi'ego i to on teraz będzie moim ojcem, a nie ty. Masz swoją rodzinę, dzieci. Dla mnie nie ma tu miejsca. Chociaż... nigdy nie było dla mnie miejsca w twoim sercu. - mówiłam coś co mnie samą  bolało. Ale musiałam to zrobić. Ktoś musi w końcu postawić sprawę jasno. -Płakałam, bo sobie o tym przypomniałam.
-Kłamiesz.- powiedział mój ojciec z poważną miną. -Kłamiesz. Przestań ranić siebie i mnie!- tu podniósł głos. W parku na szczęście nie było już ludzi. Wytrzeszczyłam oczy. Odkąd znam mojego tatę, dopiero drugi raz widzę u niego taką minę. Pierwszy raz był wtedy kiedy zostawiał mamę. Znów się rozpłakałam. Tym razem przyciągnęłam nogi do siebie i schowałam w nie twarz. Wtedy mała Mai, jak dobrze pamiętam, wymusiłam na mamie postawienie jej na ziemi, wdrapała się na ławkę i pogłaskała mnie po głowie, a następnie przytuliła mnie.
-One-san nie płacz.- powiedziała, a wszyscy byli zaskoczeni. Nawet ja. Przestałam płakać. Wtedy usłyszałam, że ktoś mnie woła. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam biegnącego Satoshi'ego. Pewnie mama po niego zadzwoniła.
-Etsu!- krzyknął gdy już był prawie u celu. Wtedy wstałam, żeby pokazać mu, że wszystko ok.- Etsu! Jezus Maria! Co jest? Hej? - zaczął, a potem mocno mnie przytulił. Z zaskoczenia.
-Etsu... - oddałam uścisk. Wtuliłam się w jego tors i zaczęłam płakać. Znowu. Ale tym razem płakałam dlatego, że ktoś mnie kocha. Ktoś się o mnie martwi. I przypomniałam sobie Mai z tym chłopcem przy fontannie. I moje wspomnienie. I zaczęłam płakać jeszcze bardziej, a on jeszcze mocniej mnie przytulił.
-Dobry wieczór Eiji-san. Dawno się nie widzieliśmy. Widzę, że się panu układa. Nam z resztą też. Dziękuję za zaopiekowanie się moją siostrą.- zaczął Satoshi nie odsuwając mnie od siebie.
-Nie ma za co, Satoshi-kun. Wyrosłeś na prawdziwego mężczyznę. Chciałbym jeszcze zamienić słowo z moją córką.- powiedział, a ja odsunęłam się od brata. Odwróciłam się do taty i cierpliwie się w niego wpatrywałam.
-Jak już się spotkaliśmy to chciałbym ci powiedzieć, że nadal jestem twoim tatą i nie możesz mnie zastąpić żadnym innym mężczyzną.- odparł mój tata, a ja kiwnęłam głową. Dzisiaj zrozumiałam wiele rzeczy, a to była jedna z tych ważniejszych. Mój ojciec stoi przede mną i nigdy nikomu nie uda się go zastąpić. Odwróciłam się, złapałam Satoshi'ego za rękę i rzuciłam: -Do zobaczenia. - po czym ruszyłam w stronę domu.



Jeny, w końcu. Przepraszam, za tak denny rozdział. Wszystko jest przewidywalne, ale musiałam gdzieś to wstawić. Cóż, mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i dalej będziecie czytać mojego bloga.

DURNA REKLAMAAAAAAA <3

Obserwujcie mnie na Twitterze, jeśli chcecie mnie lepiej poznać, i na Google+ jeśli chcecie dostawać informacje o rozdziałach i innych :) Pytajcie mnie też na asku :) Odpowiem na wszystkie pytania ^^

7 paź 2013

Drogie NyanCaty!

Siemaneczko :) Jako, że dużo się ostatnio zmieniło na moim blogu (bardzo-.-) chciałabym was poinformować, iż założyłam sobie kilka kont, które możecie obserwować lub coś w tym stylu. Fajnie nie?
Dobra mniejsza o to :* Jak już może zauważyliście, zmieniłam nazwę przez połączenie bloga z Google+. Teraz nazywam się Setsu Asakura, i taki (przynajmniej "Setsu") był plan od początku. Możecie też obserwować mnie na Google+ za pomocą przycisku (Obserwuj) w bloku "O mnie" (pod archiwum, drugi blok). Na ten serwis dodaje pierwszorzędnie informacje o nowych rozdziałach, pojawiają się tam też obrazki, wideo lub inne tego typu rzeczy, które mi się spodobają albo mnie zaciekawią.
Dobra, mniej o Google+, przejdźmy do Twittera. Na mojego Twittera możecie się dostać przez TEN LINK. Tam również będą ukazywać się informacje na temat bloga jednak będę tam również wstawiać jakieś tweety informujące co teraz robię itp. Uważam, że to dobry pomysł na lepsze poznanie mojej osoby.
Najpewniej ukaże się też w najbliższym czasie fanpage na Facebooku, który oczywiście będzie miał na celu urozmaicenie wam przeglądania tablicy głównej. Będę do tego poszukiwać administratorów, którzy pomogą mi w systematyczności owej strony. Będą wstawiane obrazki/wideo oraz organizowane zabawy.
Myślę, że na ten temat tyle.
Dziękuję też czytelnikom za proszenie o nowy rozdział pod ostatnim postem. Dodało mi to motywacji i proszę o częstsze takie komentarze. Można wysyłać na mój e-mail ( etsumi14@gmail.com ) pomysły związane z opowieścią. Myślę, że to by znacznie ułatwiło mi pisanie. Poza tym będziecie mogli brać czynny udział w pisaniu opowiadania.
Pozostawię to na tą chwilę bez opieki, ponieważ bardzo możliwe, że będą na takie okazje organizowane zabawy na fanpage'u, który (przypomnę xd) najpewniej się ukaże :)

Chce z miejsca też gorąco podziękować firmowej ochrzanialni za ciągłe upominanie mnie o wpisy :) Cieszę się, że jesteś :)

Dziękuję za uwagę i... no cóż, dobranoc kochane nyancaty :**


WAŻNY EDIT!!!
Kochani, zapomniałam dodać coś o Asku :P Tak, mam też aska, na którym możecie zadawać pytania :)
Kliknijcie TEN LINK aby się do niego przenieść. Tak wiem wiem :D Jestem zapominalska :D Paa misiaczki :D

6 paź 2013

Rozdział 13

Siemaneczkoo :D Podczas pisania słuchałam tego >>>>>KLIKAĆ<<<<< :D


PERSPEKTYWA ETSU

Przez to, że zasnęłam około 5 nad ranem obudziłam się po godzinie 12. Na szczęście była sobota i nie musiałam wstawać o 7:00! Cóż, gdy się obudziłam obok mnie dalej spał Fuuto, ale Ai już nie było w pokoju. Ciekawe co sobie pomyślała... O Boże! Co ona sobie pomyślała? Na pewno, że coś zrobiliśmy albo... Muszę jej to wytłumaczyć!
Przed tym jak wstałam z łóżka chciałam obudzić Fuu. To już chyba dobra pora żeby wstać.
-Fuuto~! Wstawaj~.
-Mphmmp...- wymamrotał coś czego w żaden sposób nie dało przetłumaczyć się na ludzki. Postanowiłam, że spróbuję jeszcze raz, ale po kolejnej porażce poddałam się i tylko przykryłam go kołdrą. Sama wyszłam z pokoju i leniwym krokiem zmierzałam ku łazience.

PERSPEKTYWA AIKO

Obudziłam się ok. godziny 9:00. Dzień zaczął się jak każda sobota. Trochę duszno, ale było czuć już objawy jesieni. Wstając z łóżka mój wzrok gwałtownie zatrzymał się na łóżku, w którym powinna spać Etsu... dokładniej SAMA Etsu. Ku mojemu zdziwieniu obok mojej przyjaciółki spał mój brat... Już miałam mu przywalić gdy przez głowę przeleciała mi pewna myśl. No tak... to było z jego strony najrozsądniejsze posunięcie -.-. Zaścieliłam moje łóżko i poszłam zrobić sobie kanapkę z nutellą starając się zapomnieć szok przeżyty rano.

PERSPEKTYWA ETSU

Idąc do łazienki natknęłam się na przydupasa Katsumi'ego, który zatrzymał się przede mną na mój widok. Od razu wyprostowałam się. Mimo wszystko to on dalej chodzi do mojej szkoły co z tym idzie muszę wyglądać przy nim jak zadbana kobitka... Takie gadanie. Wyprostowałam się bo musiałam mu spojrzeć w oczy. Głupio by wyglądało gdybym powiedziała mu "spadaj" bez żadnego kontaktu wzrokowego. Gdy miałam już coś z siebie wyrzucić zacięłam się. Tak po prostu. Świat się zatrzymał. Chłopak miał jasne, bardzo jasne włosy co niesamowicie wyglądało z jego dużymi fiołkowymi oczami. Kości policzkowe miał prawie dziewczęce co dodawało mi niebywałego uroku, a brak koszulki odkrywało jego dobrze zbudowaną klatę... Jezus Maria... chyba się zakochałam o.o
-Cześć.- rzucił uśmiechając się przy tym tak bosko, że powtórzyć mógłby to tylko sam Bóg. -Ty jesteś Etsu? Dużo o tobie słyszałem.- dorzucił.
-Taaak.. To ja. Ohh... cóż.. fajniee...- mówiłam mimo woli zatopiona w jego boskich oczach. -A ty to?
-Ah no tak. Gdzie moje maniery! Ja jestem Koizumi Shino. Mów mi Shino. Miło mi cię poznać Yano Etsumi.
-Mów mi Etsu Shino-san.
-Oh nie, proszę samo "Shino"- powiedział.
I wtedy z pokoju wyszedł drugi... taki sam... tylko o lekko ciemniejszych oczach.
-Siema.- rzucił z przelotnym uśmiechem, nieco bardziej diabelskim, niż Shino i wyszeptał coś na ucho swojemu.. klonowi. On się tylko uśmiechnął i popatrzył na mnie badawczym wzrokiem.
-Wyglądasz okropnie.- powiedział ten drugi. Moje oślepienie ich wyglądem już minęło.
-Dzięks.
-Spoks.- odpowiedzieli razem w tym samym czasie.
-Jesteście bliźniakami?- bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
-Ta. Ja jestem Koizumi Shiori.- powiedział ten o ciemniejszych oczach.
-No więc co w związku z tym, że wyglądam okropnie -.-?- na to pytanie nikt nie odpowiedział. Shiori wziął mnie za rękę i zaciągnął do pokoju Fuuto. Za nami wszedł Shino, który przygotował krzesło, na którym jakiś czas później siedziałam. Zanim się obejrzałam w pokoju na podłodze leżały jakieś rzeczy. Zauważyłam w tym bałaganie szczotkę, jakieś gumki, waciki itd. Chwilę później w pokoju stał sam Shiori, a Shino stał na straży przed drzwiami.
-O co chodzi?- spytałam. Nie wyglądało to zbytnio na uprowadzenie...
-Jesteś okropna, a ja nie mogę na to patrzeć. Nie wyjdziesz stąd, dopóki nie będziesz piękna.-powiedział szperając w rzeczach. Po chwili układał już moje włosy. Zrobił jeszcze wiele rzeczy.
-Skończyłem.- powiedział usatysfakcjonowany ze swojej kilkugodzinnej pracy. Byłam bardzo ciekawa co wymyślił. Ani razu nie pozwolił mi spojrzeć w lustro.Gdy już w końcu miałam okazję sie zobaczyć do pokoju wszedł wkurzony Fuu. Popatrzył na mnie i... no... opadła mu szczęka. Wtedy popatrzyłam w lustro i... moja reakcja była porównywalna z reakcją Fuuto.
-Teraz jesteś piękna ^^ - stwierdził Shiori.- Musisz zacząć wykorzystywać swoje pozytywne strony urody. Wtedy uzyskasz taki efekt.- uśmiechnął się... piękniej niż Shino na początku i poszedł na śniadanie. Chwilę jeszcze tak postałam zachwycając się moimi pięknie ułożonymi włosami i też poszłam na śniadanie.
Gdy weszłam do kuchni siedząca w niej Aiko rzuciła we mnie widelcem. Pocisk przeleciał mi przy uchu i uderzył w ścianę przy drzwiach łazienki. Wytrzeszczyłam oczy ze strachu i już myślałam, że Ai nie podoba się mój wygląd jednak to nie o to chodziło. Obok Aiko siedział mój brat. Aiko pewnie myślała, że przyszedł w sprawie ocen albo coś zrobiłam. Cóż, nie powiedziałam jej o ostatnich wydarzeniach...
-Cześć Etsu.- powiedział do mnie Satoshi-sensei.
-Dzień dobry Satoshi-sensei.- przywitałam sie trochę zdziwiona.
-Powinnaś mi mówić "Satoshi". Pięknie wyglądasz ^^- powiedział przyjaznym tonem. Wszyscy patrzyli się na nas jak na jakiś kochanków...
-To moja najlepsza robota. Jestem z siebie dumny^^- rzucił Shiori, który najszybciej się otrząsnął po zobaczeniu swojego nauczyciela od matmy odwiedzającego dom jego kolegi.
-Czemu tu jesteś Satoshi?-spytałam troszkę zawstydzona. Nie przyzwyczaiłam się do zwracania się do nauczyciela w ten sposób.
-Wczoraj się rozpłakałaś, więc chciałem zobaczyć czy wszystko w porządku. No i mama kazała sprawdzić jak sobie radzisz.
Wszyscy zrobili miny WTF?
-Etsu? Co się wczoraj stało? Dlaczego tu jest nauczyciel?- zaczęła Aiko. Wtedy do kuchni wszedł Jun, który jakby nigdy nic przywitał sie ze wszystkimi i podał rękę na powitanie Satoshi'emu. Potem usiadł na krześle i patrzył co dalej się wydarzy.
-No pięknie. Mój tata ma powiązania z moim nauczycielem od matmy o.o- załamała się Aiko.
-Wszystko okey Satoshi. Powiedz mamie, że tu jest świetnie. Sam widzisz. Wszyscy są spoko. Mam tu przyjaciół. Nie będę się od nich wyprowadzać tylko dlatego, że moja matka wychodzi za mąż.- powiedziałam, a wszystkim opadły szczęki. Nie spodziewali się czegoś takiego.
-Ok, ok. Ale pamiętaj, że zawsze możesz wrócić.
-Ok. Będę pamiętać. Satoshi? Musimy im chyba coś wyjaśnić. Wczoraj nie miałam czasu.
-Rozumiem.
-Wszyscy... to jest nieślubny syn mojej matki przed związku z moim ojcem, przy tym mój straszy brat. Moja mama ostatnio odnowiła swoje stare powiązania i wychodzi za mąż za tego faceta, który jest ojcem Satoshi'ego.- powiedziałam jednym tchem, ale z wielkim bananem na twarzy... Aiko spadła z krzesła, a reszta (oprócz Juna) zastygła.
-Jun, wiedziałeś?- spytałam.
-No tak. Jestem waszym opiekunem i muszę mieć wszystkie wasze dane. Mam nawet informacje kiedy dostałaś okresu i mniej więcej kiedy go masz^^-odparł, a ja się zaczerwieniłam.
-Burak.- powiedział Jun i się zaśmiał.
-Serio masz takie informacje?- spytał Fuuto.
-No ^^ Chcesz looknąć?-spytał Jun, a Fuu się tylko słodko zarumienił i odwrócił głowę.
-Nie jestem zboczeńcem!
Satoshi został na obiad, a później zabrałam się za sprzątanie domu. Reszta gdzieś uciekła. Chciałabym dodać, że Shiori zostawił mi swój kontakt :D


Koniec 13 rozdziału :P Wyjaśnie jeszcze kilka wątków w następnym rozdziale i myślę, że "przeniesiemy się w czasie" do zimy xd Ogólnie jestem teraz trochę chora, więc powinniście mi dziekować za to, że cokolwiek napisałam ^^

30 wrz 2013

Ogłoszenia parafialneeeee!

Nietypowo dzisiaj! Panie i panowie, Dobre i Złe Pokemony! Przedstawiam wam kanał na YT mojej koleżanki :D Dopiero zaczyna swoją podróż pełną hejtów, więc prosi o wyrozumiałość :)

>>TU KLIKAĆ<<

Zapraszam :)


Założyłam też ASKA :)
>>MÓJ ASK<<
Mile widziane pytania dotyczące... cóż, wszystkiego :D


Następny rozdział będzie... kiedy będzie :D Nie oczekujcie jakiejś informacji o tym, kiedy będzie. Po prostu nie lubię być systematyczna i dodaje wtedy kiedy mam czas :D



23 wrz 2013

Rozdział 12





PERSPEKTYWA ETSU

-C-CO?!-krzyknęliśmy jednocześnie z Satoshim. Nie zwróciliśmy jednak na to uwagi. O wiele bardziej intrygująca była wiadomość mamy.
-No co? To dla was kochani nawet lepiej! Ty Etsu będziesz mogła zamieszkać ze swoim bratem, a ty Satoshi z siostrą i mamą.- stwierdziła z uśmiechem mama.
-No bez jaj...- mruknęłam pod nosem.
-Dlaczego dowiadujemy się o tym dopiero teraz? Nie mogliście nam powiedzieć, że się spotykacie?- spytał Satoshi-sensei. Mimo wszystko nadal to dla mnie nie komfortowe, że mój nauczyciel jest tak naprawdę moim bratem ._.
-Nie czuliśmy, że jest taka potrzeba. W końcu i tak byśmy się pobrali.- zauważyła moja rodzicielka.
-Kiedy ślub?- spytałam jakby od niechcenia, lecz tak naprawdę to bardzo chciałam to wiedzieć. Nie mogłam się doczekać hucznego wesela, ogromnego tortu i tańców. Zawsze chciałam przeżyć coś podobnego. Spytacie dlaczego? Prawda, był ślub taty, ale na nim nie było mi jakoś wesoło.
-Planowaliśmy za miesiąc, ale to może być dla was za wcz-
-Może być!- krzyknęliśmy jednocześnie przerywając mamie w połowie zdania. W przeciwieństwie do ostatniego razu spojrzeliśmy na siebie i delikatnie uśmiechnęliśmy się. Chyba zaczynam to akceptować...

 Mama zaproponowała nam żebyśmy zostali na obiad. Przyjęliśmy zaproszenie z wielkim uśmiechem i czekaliśmy, aż podgrzeje nam gotowe jedzenie w mikrofalówce. Co jak co, ale ona to gotować nie umiała.
Usiadłam przy stole, a na przeciwko mnie usiadł mój brat... nie, dalej nie mogę tego przetrawić... Tak więc na przeciwko mnie usiadł Satoshi-sensei. Korzystając z okazji wpatrywaliśmy się w siebie szukając jakiś dobrych wspomnień. Przynajmniej ja. Prawdę mówiąc nie pamiętałam nic z tego okresu, ale najwyraźniej Satoshi-sensei coś sobie przypomniał, ponieważ szeroko się uśmiechnął. Od razu podzielił się ze mną tym wspomnieniem.
-Kiedy byłaś mała zawsze do ciebie przychodziłem. Codziennie bawiłem się z tobą po szkole w berka i chowanego. Pewnego razu jednak nie przyszedłem. Miałem następnego dnia ważny sprawdzian, więc musiałem się uczyć. Kiedy zorientowałaś się, że nie przychodzę już od dłuższego czasu zaczęłaś płakać i nikt nie mógł cię uspokoić. Mama zadzwoniła do mnie żebym przyjechał chociaż na chwilę, ponieważ jeśli nie przestaniesz krzyczeć to zedrzesz sobie gardło. Szybko spakowałem książkę i zeszyt i pobiegłem do ciebie. Gdy mnie zobaczyłaś od razu się rozchmurzyłaś i razem uczyliśmy się do sprawdzianu. Gdy się tak uczyliśmy w końcu chyba dałaś sobie spokój, bo rozdrażniona trudnymi pytaniami wyrzuciłaś mi książkę do kosza na śmieci.- zaczął mi opowiadać Satoshi.- Było już późno, a mama poszła na zakupy do galerii, a ty chciałaś spać. Musiałem ci się pomóc umyć... Aaa... Jakie to piękne wspomnienie. Miałem problem z założeniem na ciebie majtek, bo wierciłaś się jak nigdy. Później zasnęliśmy razem na podłodze w salonie. Rano nie chciałaś mnie puścić do szkoły, więc musiałem cię ze sobą zabrać. Gdy weszliśmy do szkoły wszystkie laski się toba zainteresowały, a ty ciagle się mnie trzymałaś. To było takie słodkie.
Cała się zaczerwieniłam. Czyli widział mnie nagą. Mógł przynajmniej o tym nie wspominać i pozostawić mnie w błogiej nieświadomości...
-Niee no niemożliwe... Jak ty się słodko czerwienisz!- krzyknął i nachylił się nade mną.
-No ej! Ja dalej nie biorę cię za brata! Nie nachylaj się tak.- ostatnie zdanie powiedziałam juz ciszej i jeszcze bardziej się zaczerwieniłam. On chyba nie zrozumiał co mam na myśli i nachylił się jeszcze bardziej.
-Wiesz, że wiem gdzie masz łaskotki?- spytał zabawnym głosem. Zamarłam.
-N-nie....
-Tak. - drażnił się ze mną. Co jak co, ale ja miałam łaskotki chyba największe na świecie.
-Nie...- grałam na czas i powoli się wycofywałam.
-Oj tak to nie ma!- zauważył, że uciekam i powoli wrócił na swoje miejsce, aby powoli wstać. Zorientowałam się co on chce zrobić i szybko wstałam i zaczęłam uciekać po całym domu.
-Aaa!- zaczęłam piszczeć uciekając na górę.
-Etsu!!!! Wiem, że tam jesteś! Jeśli nie wyjdziesz to powiem twoje największe sekrety dzieciństwa!-prowokował mnie Satoshi.
-Nie znasz ich!!!- odkrzyknęlam.
-Chcesz sie przekonać?! Jak miałaś pięć lat to zakochałaś się w swoim koledze z klasy o imieniu Aki Y-
-AAAAA!!!!! NIE MÓW! PRZESTAŃ!!! SKĄD TO WIESZ?!-krzyknęłam. Dopiero wtedy zauważyłam, że on gra na czas. Siedziałam na strychu przy starych skrzyniach z zabawkami. Wtedy coś we mnie się przełączyło. Coś zrozumiałam...
Drzwi się otworzyły.
-Hehe. Zawsze się tu chowałaś.- stwierdził Satoshi mówiąc przesłodzonym głosem. Przestał się durnie uśmiechać gdy zauważył, że po moich policzkach spływają łzy. Usiadł przy mnie bez słowa i objął mnie ramieniem. Pierwszy raz poczułam, że to jest mój brat, a nie nauczyciel w szkole. Wtuliłam się w jego tors.
-Dlaczego płaczesz?- spytał drżącym głosem. "A więc to tak"- pomyślałam. Widział we mnie kobietę. Był bardzo spięty.
-Dlaczego to przyszło tak szybko? ...Kuso.- rozpłakałam się jeszcze bardziej.- Ja... się boję. Boję się tego ślubu... Na początku myslałam, że to będzie fajna zabawa. Będę miała nowego tatę i będę mogła mieszkać z bratem.  Ale... ale tak na prawdę to nie chcę opuszczać tamtego domu... Tam jest Fuuto, który zawsze gra ze mną w gry, Aiko, która stała się moją najlepszą przyjaciółką, Katsu, którego mimo wszystko też lubię, Natsu, z którym można się pośmiać no i nawet Jun, który zawsze mnie wysłucha i traktuje nas wszystkich jak swoje własne dzieci mimo, że jest od nas starszy tylko o kilka marnych lat...Wszyscy są moimi przyjaciółmi i walczyłam, żeby z nimi zamieszkać... Jeśli będę musiała się od nich wyprowadzić to... -mówiłam płacząc jak małe dziecko co chwilę się zacinając. Satoshi wysłuchał wszystkich moim wyżaleń, a było ich jeszcze więcej. Kątek oka zauważyłam mamę stojącą w drzwiach, ale po chwili już jej nie było. Najwyraźniej postanowiła zostawić nas samych. Gdy skończyłam spojrzałam w oczy bratu. Zobaczyłam w nich smutek, współczucie i.. miłość. Nie byłam do końca przekonana jaki to był rodzaj miłości, ale wpoiłam sobie, że Satoshi kocha mnie jak siostrę...

Zostaliśmy na strychu, aż do późnego wieczora. Około godziny 23 Satoshi-sensei odwiózł mnie do domu. Gdy weszłam wszyscy oglądali telewizję jedząc czipsy z biedronki.  Przystanęłam na chwilę i zobaczyłam  jeszcze dwie obce osoby, ale nie przejęłam się tym. Pewnie Katsu zaprosił jakiś swoich przydupasów. Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku.


Zasnęłam....

Obudził mnie szmer w pokoju. Spojrzałam na zegarek. Było koło godziny 1:00. Spojrzałam w głąb pokoju, i zauważyłam... kogoś. Zaświeciłam lampkę i zobaczyłam o dziwo Fuu. Nie spodziewałam się jego wizyty i to o tej porze... Usiadłam na łóżku i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem. Przystanął przede mną i nic nie mówił. Zauważyłam, że w łóżku obok śpi Aiko.
-O co chodzi Fuu?- spytałam.
-Słuchaj jest taki... problem. Bo u mnie śpi przyjaciel Kastu no i tak jakby nie mam gdzie spać.
-Co z salonem? Chłopaki cię nie przyjęli?- spytałam zaspanym głosem.
-W salonie śpi przydupas Katsu, a chłopaki mówią, że nie będą ze mną spać. Ai z pewnością da mi w twarz nawet jeśli się zgodzi. Jesteś moją ostatnią nadzieją.
Chwilę się wahałam. W końcu to chłopak no nie? No ale....
-Ehh. no dobra. Chodź. Pamiętaj, że ci ufam.- powiedziałam i posunęłam się na łóżku tak, aby Fuu się zmieścił. Mimo mojego zmęczenia nie mogłam zasnąć. Było mi jakoś duszno i byłam spięta...Fuuto już spał, więc nie było mowy o wstaniu z łóżka. Jeszcze go obudzę. Muszę spróbować zasnąć.

Udało się około godziny 5:00.



Konieeeeec rodziału .. uf! Firmowa ochrzanialnia ciągle mnie meczyła, więc w końcu dodałam. Miłego czytania, buziaczki :**
Wasza autorka :3

14 wrz 2013

Rozdział 11

 Ohayo! Nowy rozdział! Nudziło mi się, więc siedziałam nad tym i myślałam co dalej napisać. Wymyśliłam takie coś. Mam nadzieję, że wam się spodoba :) Dodałam edit w rozdziale 8. przy zdjęciu. Zakładamy, że to nie jest jego brat, ale jego tata w młodości xd
Firmowa ochranialnia się opierdziela, więc trochę sie na niej zawiodłam >.<
Zapraszam do czytania :D





PERSPEKTYWA ETSU

Nadchodziła lekcja matematyki. Aiko siedziała już w swojej ławce i mimo spóźnienia jakoś wymigała się od kary. Ja z kolei trzęsłam się na samą myśl, że muszę podziękować Satoshi-sensei przy całej klasie. Jeśli coś sobie pomyślą to ja... Moje rozmyślania przerwało dopiero wejście nauczyciela do klasy. Więcej się nie katując postanowiłam podziękować mu po lekcjach. Przez te podziękowania zupełnie zapomniałam jak przebiega lekcja matematyki.
Satoshi-sensei w połowie drogi do swojego biurka powiedział beznamiętnym tonem kilka znaczących słów.
-Do tablicy przyjdzie...-tu udawał, że się zastanawia.- Yano Etsumi-chan.
-Hai, hai....- odparłam dennie i biorąc zeszyt z nieodrobioną pracą domową podeszłam do biurka nauczyciela. Chyba mi się wydawało, ale gdy szłam przez ułamek sekundy nauczyciel popatrzył się na mnie z troską. Na samą myśl mnie wzdrygnęło i szybko odpędziłam te chore myśli ze swojej głowy. Jeszcze by brakowało, żebym zaczęła wyobrażać sobie niestworzone historie... Tym razem nie patrzyłam się na niego żadnym obraźliwym wzrokiem. W sumie to w ogóle się na niego nie patrzyłam. W zeszycie pod "Pracą domową" było napisane zdanie:

 "Chcę porozmawiać z panem po lekcji.".

 Nabazgrał coś w zeszycie i bez żadnego pisania po tablicy odesłał mnie do ławki. Dopiero wtedy zauważyłam, że nie postawił mi jedynki tylko napisał odpowiedź na moją prośbę.

"Po wszystkich  lekcjach pójdziesz ze mną do mojego gabinetu."

Po przeczytaniu popatrzyłam się na niego wymownie, lecz nic nie zmieniałam. Chciałam tylko podziękować. 

Po moich lekcjach poszłam do gabinetu uprzedzając Fuuto i Aiko, że dzisiaj mam coś do załatwienia i żeby na mnie nie czekali. Grzecznie zapukałam i już od razu usłyszałam ciche "Wejść". Zgodnie z prośbą weszłam do gabinetu zamykając za sobą drzwi. Nauczyciel siedział na parapecie oglądając krajobraz za oknem, ale gdy mnie tylko zobaczył wstał i opierając się o parapet czekał, aż coś powiem. Chciałam tylko dodać, że miał włosy spięte w kitkę tak samo powalająco jak w sklepie. Na lekcjach nie często robi sobie taką fryzurę.
-Dzień dobry, Satoshi-sensei. 
-Dzień dobry. O czym chciałaś porozmawiać? Masz jakieś problemy w matematyce?- spytał jakby nie wiedział, że na prawdę je mam, ale za żadne skarby nie chcę mieć z nim korków.
-Nie proszę pana. Chciałabym podziękować za wczoraj. I przeprosić...- powiedziałam patrząc na swoje buty. Jak o tym mowa to były troszkę brudne na zewnętrznej części. Trzeba będzie je wyczyścić...
-Ależ nie dziękuj. Zrobiłem to co do mnie należało.- odpowiedział.
-Chciałabym o coś pana zapytać.- powiedziałam grzecznie i popatrzyłam mu w oczy.- Tylko proszę o szczerą odpowiedź.
-Chyba nie chcesz my wyznawać miłości, prawda?- spytał z jakąś durną nadzieją w głosie.
-W twoich snach.- sprostowałam.
-To o co chodzi?
-Skąd pan wiedział gdzie mieszkam i dlaczego mnie pan nie obudził?- powiedziałam jednym tchem. Zobaczyłam mieszane uczucia na twarzy Satoshiego-sensei. Był zaskoczony i widocznie myślał czy ma mi odpowiedzieć szczerze. 
-Dobrze. Chodź ze mną. Gdzieś cię zabiorę.- powiedział otwierając drzwi.
-N-no dobra...- odparłam walcząc z uczuciem wyzwania go od pedofili... coś mi jednak w środku mówiło, że to nie o to chodzi. 
Poszłam za nim aż do jego samochodu. Otworzył mi drzwi, a ja bez słowa wsiadłam do środka. Jechaliśmy jakieś 10 minut w ciszy. Gdy już dojechaliśmy okolica wydawała mi się dziwnie znajoma... Dopiero gdy skierował się w stronę "tego" domu zrozumiałam gdzie idziemy. To był dom mojej matki. Pewnie znowu jakiś cholerny kochanek starej jędzy... 
Sensei ładnie zapukał. Otworzyła nam mama i gdy zobaczyła nas razem jej wyraz twarzy zmienił się o 180 stopni. Na początku wydawało się, że jest zła, że ktoś odciągnął ją od pisania, a później jakby zrozumiała co sie ma stać. 

PERSPEKTYWA SATOSHI'EGO-SENSEI

Na początku nie wiedziałem co mam zrobić, ale potem zrozumiałem, że to już czas aby powiedzieć prawdę. Całą prawdę. Pojechaliśmy do domu jej matki, aby wszystko ładnie i  przejrzyście wytłumaczyć. Takie coś przeważnie nie przychodzi łatwo, szczególnie w takim wieku. 

PERSPEKTYWA ETSU

Mama zaprosiła nas do salonu, gdzie usiedliśmy naprzeciwko siebie. Ja na fotelu, a Satoshi-sensei wraz z mamą na kanapie. 
-No więc to już?- spytała Satoshiego-sensei mama. 
-Tak. Zdecydowałem, że to już.
-Haaaaaloo? Ja też tu jestem. Powiecie mi z łaski swojej o co chodzi? - chwilę ciszy przerwał głos sensei'a.
-Etsumi, nie pamiętasz mnie?
Prawie walnęłam ciętą ripostą, ale po chwili zrozumiałam, że ta sprawa jest całkiem poważna. 
-Dlaczego miałabym cię nie pamiętać? Jesteś moim nauczycielem od matmy.
-Przed tym. Gdy jeszcze nie chodziłaś do szkoły? Pamiętasz coś?- spytał. Mama na razie się nie wtrącała.
-Nie?
-Ehh... No więc.- zaczął nauczyciel patrząc nerwowo na mamę, która tylko kiwnęła głową.- Ja... jestem nieślubnym synem twojej matki. Jestem twoim bratem. Przyrodnim. Kiedyś przychodziłem się z tobą pobawić. Później wyjechałem się uczyć, a teraz pracuję w szkole.- powiedział to dosyć szybko, ale zrozumiale. Chwilę myślałam, że oni żartują, ale widząc ich poważne miny ta myśl szybko wyparowała.
-C-co? Hehe...he...he...he- zaśmiałam się podenerwowana tokiem wydarzeń. Właśnie dowiedziałam się, że ten zboczony nauczyciel tak na prawdę jest moim bratem... WTF?! - Kto jest twoim ojcem?
-Kato Kenji. Zaszłam z nim w ciążę, wyszłam za twojego ojca. On się zgodził na to dziecko, ale później jak byłam w ciąży z tobą poprosił mnie, żebym oddała dziecko ojcu. Później mały Satoshi cię odwiedzał i bawił się z tobą. Mam chyba gdzieś zdjęcia...- wtrąciła się mama pogodnym tonem i poszła szukać albumu.
Patrzyliśmy się razem z .. bratem na siebie w milczeniu. Gdy chciałam już coś powiedzieć, do salonu weszła mama ze zdjęciem.
-Czarno białe, ale to nie szkodzi, ne?- spytała mama, ale nikt jej nie odpowiedział. Z łatwością rozpoznałam siebie. Miałam wtedy ok.6 lat. Teraz przeniosłam wzrok na chłopca obok. Potem na Satoshiego-sensei... Stwierdziłam, że są do siebie podobni. Byliśmy kiedyś tak blisko...  Znów patrzyłam  na zdjęcie, po czym poprosiłam mamę czy mogę je sobie zachować. Chętnie się zgodziła, a ja od razu schowałam zdjęcie do plecaka (który wzięłam bez namysłu z samochodu wychowawcy). I właśnie wtedy zdałam sobie sprawę z jednego.
-Gdzie jest ten cały Kato Kenji?- spytałam. Coś mi świtało jednak nie mogłam sobie przypomnieć gdzie to słyszałam. 
-To dyrektor szkoły.- powiedziała mama. 
-O Jezu.... Dobra, wszystko sobię wyjaśniliśmy, dzięki za szczerość Satoshi-sensei...
-Etsu, jest jeszcze coś. - powiedziała mama.
-Co?
-Spotykałam się od jakiegoś czasu z Kenjim i postanowiliśmy, że się pobierzemy.
-C-CO?!- krzyknęliśmy jednocześnie z Satoshim.


Uff :D Skończyłam to w końcu xd
Lecę na anime, buziaczki!! :**


9 wrz 2013

Rozdział 10

 Z góry przepraszam za tak długą nieobecność. Ten rozdział i tak jest krótki, jednak chciałam coś dodać. Jeśli w tekście pojawi się taki znak "~" to oznacza on nienaturalne przedłużenie pewnego słowa, np. Aaaaaaaiiii! (Ai!) :) Dziękuję za uwagę i życzę wszystkim miłego czytania :P



 PERSPEKTYWA ETSU

Siedziałam jeszcze chwilę na łóżku obmyślając plan jak podziękować temu zboczonemu nauczycielowi, jednak szybko się otrząsnęłam i poszłam przygotować się do szkoły. Ubranie się zajęło mi tylko 5 minut, gdyż mamy mundurki, ale poranna toaleta zajęła mi aż 10 min (a to tylko i wyłącznie przez włosy). Gdy wychodziłam z pokoju była 7:20, więc długo się nie zastanawiając postanowiłam zrobić dla wszystkich kanapki. Idąc w stronę kuchni zobaczyłam śpiącą na kanapie Aiko. Podeszłam do niej i zaczęłam ją budzić.
-Ai~! Wstawaj!- krzyczałam i szturchałam ją w ramię. Po chwili Ai zaczęła otwierać oczy. Chwilę się ociągała, ale gdy mnie zobaczyła od razu stanęła na równe nogi.
-Hej słońce! Jak głowa?- spytała z troską, a jednak przesłodzonym głosem. Miałam lekkie wyrzuty sumienia, ale postanowiłam jej nie martwić.
-Oh kociaku! Świetnie! Przepraszam, że musiałaś spać na kanapie!- odparłam równie słodkim głosikiem. Wtedy do salonu wszedł Katsumi z miną... po prostu WTF.

PERSPEKTYWA KATSU

Wychodząc z pokoju zaczepiłem rękawem bluzki o klamkę przez co zaliczyłem poranną glebę.
-Kuso...- westchnąłem i wstałem z podłogi. Idąc do salonu usłyszałem podejrzane odgłosy.
-Hej słońce! Jak głowa?
-Oh kociaku! Świetnie!
Postanowiłem sprawdzić kto jest tak dziwny i wszedłem stanowczo, lecz ostrożne do salonu. Gdy zobaczyłem Ai i Etsu moja twarz samoistnie uformowała się w WTF. Chwilę jeszcze staliśmy w miejscu, a potem Aiko poszła do pokoju, aby się ubrać i zrobić inne zajmujące dużo czasu rzeczy, od których podobno wygląda się ładniej. Etsu w tym czasie zdążyła wyciągnąć masło i szynkę z lodówki. Postanowiłem zacząć ten temat.
-Gdzie wczoraj byłaś?- spytałem.

PERSPEKTYWA ETSU

Przez chwilę zastanawiałam sie o co mu dokładnie chodzi. Przecież  wszyscy myślą, ze byłam w domu. Chyba nie...
Cisza trwała tylko chwilę. Bóg ma mnie w opiece! Do salonu wszedł Fuuto.
-Yo.- uśmiechnął się.- Aiko strasznie się guzdra, więc powiedziała, że mamy iść sami.
Po tym wyszliśmy z domu i powoli ruszyliśmy w stronę szkoły zostawiając robienie kanapek Jun'owi. Katsu nam później przyniesie. Zachowujemy się jak rozpieszczone dzieci >.<

PERSPEKTYWA AIKO

Nie mogłam znaleźć mojego zapasowego szkolnego mundurka, a wczorajszy wybrudziłam czekoladą na karaoke. Powiedziałam Fuu żeby poszli beze mnie. Może coś zaiskrzy...
-Mam!- krzyknęłam gdy dokopałam się do poszukiwanej rzeczy. Wybiegłam z pokoju trzymając w ręku mundurek i poszłam do łazienki. Gdy miałam już nacisnąć klamkę drzwi się otworzyły, a w nich stanął Natsu. Zakłopotani próbowaliśmy się wyminąć, ale za każdym razem się nie udało. W końcu przystanęliśmy i popatrzyliśmy sobie w oczy. To był błąd. Widocznie zmieszany Natsu wyminął mnie z ręką na ustach zasłaniając swoje zakłopotanie i poszedł do kuchni zostawiając mnie zaczerwienioną po same uszy przed  łazienką. Z transu wybudził mnie dopiero Jun, który zaniepokoił się, że zasnęłam na stojąco i będzie musiał iść ze mną do lekarza.... >.< W łazience przebrałam się i spokojnie poszłam do szkoły. I tak byłam już spóźniona jedną lekcję, więc nie zaszkodzi jak spóźnię się jeszcze na kolejną.

5 wrz 2013

Ogłoszenia Parafialneee! :)

Yo :) Następny rozdział jest w trakcie tworzenia. Mam trochę na głowie ze szkoły i nie mogę się skupić :/ Podejrzewam, że rozdziału nie będzie jeszcze jakiś czas :C Gwarantuję, że wrócę jeszcze do pisania opowiadania :) Nie myślcie, że to porzuciłam:)
Całusy, Setsu ! :**

Kochany Szurnięty Fanie nr 1 (lub Piotrek, jak kto woli) dziękuję ci za czytanie mojego opowiadania :) Twoje wsparcie jest niepowtarzalne :)

Firmowa ochrzanialnio, czy w każdej naszej rozmowie musi paść zdanie 'Kiedy nowy rozdział?" =.= Będzie wtedy kiedy będzie ;* Jak nie masz co robić to sama sb napisz to się później wstawi xd

Kocham, pa ;**

30 sie 2013

Gomenasaaaai!

Yo. Od razu przejdę do konkretów. Nowy rozdział ukaże się najprawdopodobniej w pierwszy dzień szkoły. Przepraszam też za nieobecność. Firmowa ochrzanialnia chyba się obraziła po setnym upomnieniu o nowy rozdział, więc ją też przy okazji przepraszam. Cóż, jest problem. Mianowicie zastanawiam się co napisać dalej. Tak... mam wiele pomysłów, a jednak nie mogę skleić tego w całość. Staram się, więc proszę o wyrozumiałość :) Mam tyle wykreślonych kartek w zeszycie, że chyba mi go niedługo zabraknie. Tak więc zrobimy sobie taki "prezent" na Pierwszy Dzień Szkoły haha :D Na pewno wszyscy się cieszą (pff xdd). Cóż, tak więc poinformowałam was o sytuacji i kończąc ten wpis zamierzam powrócić do przerwanego spożywania pepsi (ciekawe czy to poprawnie gramatycznie xd).Oks, tak więc pochwalę się jeszcze, że trafiłam do integracyjnej klasy, która jak uważa moja kochana mama jest dla mnie wręcz idealna... *facepalm* Wyobraźcie sobie moją minę kiedy mi to powiedziała :D Takie typowe "Are you fucking kidding me?" Hahaha :D Pozdrowionka i dobranoc :**

25 sie 2013

Rozdział 9

Zapomniałam na samym początku dodać (tak serio to w ogóle o tym nie pomyślałam, proszę nie bijcie T.T) jak to opowiadanie będzie się nazywać. Panie i panowie! Oto wielka chwila! Opowiadanie nazywa się
Harem Lodge
Tak więc mamy to już za sobą. Teraz trochę z innej beczki. Niektórzy może już zauważyli, ale dodałam nową funkcję do paska bocznego, a mowa tu o "Etykietach" ("Etykiety" dla nieogarniętych ^^). No więc chodzi tu głównie o tak zwane "Kategorie". Mamy tam na ten moment trzy (aż trzy! omg! :O) etykiety, a mianowicie: Harem Lodge, Prolog i Informacje. Na tą chwilę powinno wystarczyć, ponieważ nie mam teraz większych planów na powiększenie tego zbioru (huehuehue >.<). Dodam jeszcze, że czasem będzie pokazywać się podczas opowiadania "PERSPEKTYWA [...]". Takie... coś informuje was z kogo perspektywy piszę. Cóż, tak więc oto piosenka (to link jak coś^^) , przy której pisałam ten rozdział i... do dzieła!


PERSPEKTYWA AIKO

Gdy zabawa się skończyła, było już całkiem późno (1 w nocy ^^), więc razem z Fuuto postanowiliśmy, że odprowadzimy naszą koleżankę do domu. Wiecie pedofile, dendrofile (czasem się zdarza, a to na serio odpychający widok, wyjaśnienie ^^)... ehh... po prostu Fuu się uparł, że to niebezpieczne. Kiedy Reiko była już w domu musieliśmy iść dwa razy tyle ile na początku, aby znaleźć się w naszym mieszkaniu. Po drodze rozmawialiśmy o szkole... to był bardzo nudny temat i rozmowa nam się nie kleiła, więc przez chwilę panowała niezręczna cisza. Wtedy postanowiłam, że zacznę temat, który może być zabawny. Miło będzie popatrzeć na jego zaczerwienioną minkę ^^. 
-Podoba ci się Etsu?- spytałam z mrocznym uśmieszkiem.
-H-hę?! Skąd ta myśl?- odpowiedział i jak przewidziałam, był czerwony jak burak. Zna się swojego brata. 
-No bo to widać! Lubisz spędzać z nią czas i w ogóle...- powiedziałam oglądając krajobraz. Niestety po chwili uznałam, że nie jest taki ciekawy jak ten temat, więc szybko przeniosłam wzrok na Fuuto.
-N-nie wiem o co ci chodzi. Przyjaźnimy się i tyle.- stwierdził mój kochany braciszek unikając kontaktu wzrokowego. Przymknęłam lekko oczy co dało efekt "mów prawdę, albo dostaniesz po ryju". Niestety Fuu się tym nie przejął i dalej stawiał na swoim.
-No dobra... Jak tam chcesz.- odparłam i znów błądziłam wzrokiem po okolicy. Do domu dotarliśmy około godziny 2 nad ranem. Przed wejściem ustaliliśmy, że nie będziemy budzić Etsu i będę spać na sofie. Czego się nie robi dla przyjaciółki (Ma być wdzięczna -.-"). 

PERSPEKTYWA SATOSHI'EHO-SENSEI

 Stałem za ladą oparty o ścianę i patrzyłem jak Etsu śpi oparta o regał z soczkami w kartonikach. 
-Jej miłość do soczków w kartonikach nie zmieniła się od 15 lat...- wyszeptałem do siebie z zażenowaniem. Moja zmiana powoli się kończyła, a nie miałem serca jej budzić, więc po namyśle postanowiłem zanieść ją do domu. Zebrałem się i cierpliwie czekałem na mojego zmiennika. Gdy w końcu przyszedł (on i ta jego punktualność -.-" Mógłby się chociaż raz spróbować nie spóźnić) wziąłem Etsumi-chan na plecy i wyszedłem ze sklepu.
-Trzeba będzie mieć ją na oku.- powiedziałem do siebie kiedy zobaczyłem, że starego zboczeńca już nie było. Zanim się obejrzałem, byłem już w połowie drogi do jej domu. Cóż, nie przyznałbym się do tego przy kimś, ale czasem ją śledzę. Gdy dotarłem na miejsce, grzecznie (ta.. grzecznie. O trzeciej nad ranem) zadzwoniłem dzwonkiem oczekując, że otworzy mi jej matka. To marzenie szybko zniknęło gdy ku mojemu zdziwieniu w drzwiach pojawił się Kamiya Katsumi. Prawie puściłem Etsumi gdy go zobaczyłem. Szybko jednak przypomniałem sobie kogo trzymam na plecach i coraz bardziej wkurzałem osobę stojącą przede mną moim zastanawianiem się czy dobrze trafiłem. 
-Ta... nie ma to jak odwiedzimy nauczyciela od matmy o 3 rano... Czekaj, to Etsu? To ona do cholery nie jest w swoim pokoju?! - odezwał się Katsu.
-No jak widać nie -.-" -powiedziałem patrząc się na niego dobrze wyćwiczonym w szkole wzrokiem mówiącym "jesteś idiotą?". Westchnąłem i wepchałem się do środka na chama i gdy już miałem się pytać gdzie jest jej pokój Katsumi pokazał mi go palcem jak widać oszczędzając mój cenny głos. Poszedłem pod... ósemkę jak dobrze patrzyłem.. nikt nie pomyślał o zaświeceniu światła. Otworzyłem drzwi i delikatnie położyłem Etsu na łóżku. Nie przebierałem jej (jeszcze by mnie o molestowanie pozwali) tylko przykryłem kołdrą. Sam wyszedłem z budynku i skierowałem się do własnego mieszkania na drugim końcu miasta.

PERSPEKTYWA ETSU

Obudziłam się w swoim pokoju. Moja mina wyrażała tylko jedną reakcję, a mianowicie WTF?! Po chwili jednak przypomniałam sobie dosyć istotną rzecz.
-Kurwa...- wyszeptałam do siebie. 

(będę miała przewalone od firmowej ochrzanialni za to słowo pod pretekstem "gorszenia dzieci" jednak mam cichą nadzieję, że do tego nie dojdzie)


Hehe :) Koniec rozdziału 9. Miałam przygotowane trochę więcej, ale zdecydowałam się zakończyć tutaj. Notka TROSZKĘ krótsza niż ostatnia, ale jakoś nie miałam ochoty na dalszą współpracę z moją lampką, która gaśnie w dosyć wkurzających momentach, a zaświeca się (a nie powinna) przy walnięciu w biurko.
Jedna dość istotna informacja: Możliwe, że co jakiś czas w opowiadaniu będą pokazywać się przekleństwa dla podkreślenia wypowiedzi. Tak to już bywa. 

Buziaki dla mojego pierwszego "szurniętego fana" ;**
Pozdrawiam, Setsu :)
(jprdl, moja lampka wariuje...)



23 sie 2013

Yo!

Notka z rozdziałem NAJPRAWDOPODOBNIEJ ukaże się jutro :D Miałam lekki postój w pisaniu (przez to, że wymyśliłam taki powalony koniec do 8. rozdziału) i musiałam dobrze przemyśleć co chcę napisać i napisać to w taki sposób, żeby miało bynajmniej jakikolwiek sens :/ Cóż, prawda jest taka, że jeszcze nie skończyłam tego pisać i prawdopodobnie będę musiała wiele poprawiać, tak więc informuję (również dla mojej firmowej ochrzanialni, która dowie się o tym w tymże poście, hehe) tu, w trybie NOW, że rozdział 9 ukaże się dnia 24 lub 25 sierpnia bieżącego roku (łhehehe xd Ale ja oficjalna ^^) Prawdę mówiąc, ten rozdział może okazać się trochę krótszy (wyjebiście troche krótszy) niż rozdział ósmy :P
Pozdrowionka, Setsu ;**

20 sie 2013

Rozdział 8


 Ta notka wyszła trochę później niż przewidywałam, ale przynajmniej jest dłuższa. Sorki Nati :P Więc tak... firmowa ochrzanialnia nie opierdzielała się od samego początku, więc macie tą notkę i dajcie mi spokój na jakieś dwa dni bo popełnię samobójstwo (Buaahahhaha ^^), a wy nie dostaniecie nowego rozdziału! Po takim wysiłku jaki w ten rozdział włożyłam (>.<) należy mi się odpoczynek. Tak więc, mogę was obwiniać, za to, że skończyła mi się cola i paluszki... Dobranoc Minna ;**

  Piosenka, którą słuchałam przy tworzeniu tego rozdziału:


-Ai!- krzyknęłam przerażona. Niestety dziewczyna się nie budziła. Wtedy do łazienki wbiegł zdezorientowany Fuuto. Na początku jego mina zdradzała niepokój, lecz po chwili cały niepokój zmienił się na rozbawienie.
-Z czego się tak śmiejesz?! Pomóż jej!- powiedziałam błagalnym tonem. W tym momencie podszedł do niej, wziął ją pod pachy i postawił do pionu. Po tym poprosił mnie, abym ją tak chwilę podtrzymała. Zgodziłam się, a on zrobił coś czego bym się nie spodziewała. Wymierzył jej z prawego sierpowego, a ona momentalnie się obudziła. Patrzyłam na niego wzrokiem domagającym się wyjaśnienia.
-Też nie ogarniam, ale jak ostatnim razem tak miała to poskutkowało.- stwierdził chichocząc z miny Ai. Aiko stała między nami, a jej mina wyrażała ogromne zaskoczenie mieszające się z bólem policzka. Dotknęła miejsca, gdzie uderzył ją Fuu i w jej oczach widać było wielki gniew.
-Fuuto-kun!- krzyknęła przeciągając każde "u" i gdy miała go już uderzyć, do łazienki wkroczył pewnym krokiem zły Jun. Zatrzymał Ai przeciągłym, groźnie brzmiącym odchrząknięciem. Oboje nie na żarty się wystraszyli i od razu podali sobie ręce na zgodę.
-Jak...- zaczęłam mega zaskoczona.
-Później.- wtrącił się Jun.- Za 10 minut macie lekcje.- powiedział, a my spojrzeliśmy po sobie wystraszonym wzrokiem i po chwili z nienaturalną szybkością wybiegliśmy z domu. Dobiegając do szkoły usłyszeliśmy dzwon informujący początek zajęć. Razem z Fuu wbiegliśmy do sali i szybko zajęliśmy nasze miejsca, a Ai została na korytarzu czekając, aż przyjdzie nauczyciel, który ma ją przedstawić. Nie musiała długo czekać, ponieważ nasz wychowawca, a jednocześnie nauczyciel od matmy szybko się zjawił i oficjalnym tonem przedstawił klasie Aiko. Pierwszą lekcją była godzina wychowawcza zwana czasem przez nauczycieli "wolną lekcją". Na tej godzinie mieliśmy zamieniać się miejscami. Mi wypadła ostatnia ławka pod oknem, w ławce obok siedział Fuuto, a przede mną siedziała moja najlepsza przyjaciółka Shimura Reiko. Aiko niestety wypadła ławka na drugim końcu klasy, ale szybko wymieniła się z jakimś chłopakiem (który aż się ślinił na jej widok) za miejsce przed Fuuto. Reszta lekcji została na rozmowy. Aiko i Reiko szybko się zaprzyjaźniły i swobodnie ze sobą rozmawiały.
-Mam pomysł!- powiedziała nagle Reiko. - Chodźmy po lekcjach na karaoke! Ty, ja, Fuuto i Aiko!
Ja i Fuuto mieliśmy już inne plany na ten dzień, jednak po namowie Ai i Rei (tak czasem nazywam Reiko) oboje postanowiliśmy, że naszą popołudniową rundkę w nową grę przełożyły na następny dzień.
-Dobra. Po lekcjach. Nie zapomnijcie.- dodała Reiko i zaczęła się następna lekcja, a mianowicie znienawidzona przeze mnie matematyka, którą o dziwo lubił Fuuto (i wszystkie laski w szkole -_-). Nauczyciel (nasz wychowawca T^T) nawet dobrze nie wszedł do sali gdy:
-Yano Etsumi-chan- tu zaakcentował moje imię.- Pokaż na tablicy jak zrobiłaś zadanie domowe.
-Ale Satoshi-sensei! To już trzynasty raz z rzędu! (Tak, 13 to zła liczba T-T) Czy tak w ogóle można?!- krzyknęłam oburzona.
-Nie ma o tym żadnej wzmianki w regulaminie szkolnym, Etsumi-chan.-powiedział podkreślając moje imię wyraźnie chcąc doprowadzić mnie do furii. Uśmiechnęłam się tylko sztucznie, a moja brew lekko drgała. Po chwili jednak zamknęłam oczy i nieco ochłonęłam. Wzięłam zeszyt i podeszłam do biurka patrząc się na nauczyciela wzrokiem mówiącym "Wstaw mi tą pałę i zostaw mnie w spokoju". Po wszystkim zostałam jeszcze przepytana z ostatniej lekcji i otrzymując czwórkę z minusem usiadłam na swoje miejsce. Satoshi-sensei, a raczej Kato Satoshi był na oko 25 letnim przystojnym nauczycielem matematyki jak i wychowawcą naszej klasy, do którego wzdychały wszystkie laski (nawet Ai o.o) oprócz mnie, bo ja zawsze omijałam go szerokim łukiem i żywiłam do niego urazę równą urazy chłopaków, którzy uważali, że zabierał im wszystkie dziewczyny w szkole i udawał, że o tym nie wie. Cóż, ten facet tak naprawdę mnie lubi i gdy jestem w pobliżu to się do mnie przystawia (dlatego go omijam). Druga część naszej lekcji matematyki minęła tak jak zawsze. Satoshi-sensei szybko wytłumaczył wszystkim zadanie, a potem zadał nam coś do roboty z dwóch powodów: bo inaczej nie nazywałby się nauczycielem i po to, żeby gapić się na mnie przez resztę godziny uważając, że tego nie zauważyłam. Następne lekcje minęły w miarę zwyczajnie... no oprócz tego, że jakiś debil "przypadkowo" wyrzucił kwiatka przez okno na języku angielskim. Po skończonych zajęciach poszłam razem z Reiko, Fuuto i Ai na karaoke. Bawiliśmy się świetnie, lecz w pewnej chwili zabrakło nam picia. Jako, że przegrałam w papier-kamień-nożyce musiałam iść do całodobowego (cóż, było już troszeczkę późno, a o 23:30 nie wszystkie sklepy są otwarte), aby kupić colę i jakieś czipsy dla Aiko. Szłam powoli po pustych uliczkach miasta. No może nie takich pustych. Szedł za mną jakiś facet wyglądający na ok. 30 lat. Gdy tylko zobaczyłam, że cały czas idzie za mną od razu przyśpieszyłam. On jednak nie dawał za wygraną i również przyśpieszył. To samo stało się, gdy chciałam go zgubić na krętych uliczkach. Przestraszona nie na żarty wpadłam do całodobowego chowając się za regałami. Kiedy wyjrzałam, aby zobaczyć czy on dalej tam jest zobaczyłam jak stoi przed sklepem udając, że szuka coś w komórce. Znów schowałam się za półkami w sklepie i czekałam, aż sobie pójdzie. Siedziałam na podłodze i popijałam soczek pomarańczowy, który wcześniej tu kupiłam już 30 minut, a on dalej tam stał. Nie chcąc psuć zabawy innym napisałam SMS do Aiko.

Wróciłam do domu wcześniej. Przepraszam, rozbolała mnie nagle głowa. Bawcie się beze mnie.

 Na co dostałam odpowiedź:


Oks! Nie martw się, nie zepsułaś nam zabawy ;** Kochana, nagram ci jak Fuuto śpiewa PSY-Gentleman i pokaże ci w domu. Normalnie się posikasz! Narka, moja kolej.

Schowałam telefon i znowu napiłam się skoczku, który powoli się kończył. Dopiero zauważyłam, że sprzedawca dziwnie się na mnie patrzył. Miał długie blond włosy związane w kitkę. Wtedy coś mnie tknęło. "Nie to niemożliwe. Tylko nie to."- myślałam. Sprzedawca zauważył zmianę w moim zachowaniu co nie było trudne, bo wyraźnie odsuwałam się od niego wycierając mu przy tym podłogę.
-W końcu się zorientowałaś...- parsknął śmiechem. Za ladą stał nie kto inny jak Kato Satoshi. (mój ulubiony nauczyciel -_-) Musiałam jednak przyznać, że mimo mojej urazy do sensei'a, wyglądał całkiem całkiem w tej kitce.
-He... he...he- zaśmiałam się podenerwowana.- Dobry wieczór Satoshi-sensei. Nie spodziewałam się takiego spotkania.- powiedziałam.
-Ja też. Zastanawiałem się kiedy się zorientujesz.
-Tsa....
-Rozumiem, że nie chcesz mojej pomocy?- spytał pokazując głową faceta przed sklepem.
-NIE! Ani mi się śni!- powiedziałam i napiłam się soczku, którego tak naprawdę już tam nie było, więc rzuciłam (celnie ^^) na ladę pieniądze i wzięłam następny z półki za mną.
-Rozumiem.- powiedział Satoshi-sensei wkładając pieniądze do kasy. Po chwili oparł się o ścianę za ladą, włożył ręce do kieszeni spodni i założył nogę na nogę wciąż się na mnie gapiąc.
Minęły dwie godziny i nagle poczułam się niewiarygodnie senna. Po chwili nie obchodziło mnie już to, że jestem w sklepie i za kasą stoi mój nauczyciel, a za drzwiami jakiś zboczeniec i... po prostu zasnęłam.



Taki bonus :) Mógłby być naszym nauczycielem, jednak postanowiłam zrobić z niego brata, bo nasz nauczyciel jest bardziej boski od tego tutaj *-* EDIT: To nie brat :) Załóżmy, że to jego ojciec w młodości :D

Pewne informacje :)

Yo! Jak ogólnie wiadomo, całkiem niedawno (wczoraj ^^) napisałam (i to całkiem szczerze), że nie mam chęci i weny do pisania :D Cóż, szybko jednak powróciły i za to dziękuje mojej firmowej ochrzanialni (czyt. Nati) za to, że dostałam od niej kopa w dupę. Nowy rozdział ukaże się dzisiaj, albo jutro (to zależy od tego czy znowu dostanę ochrzan). Mam dla was pewną piosenkę, którą znalazłam na pewnym blogu, którego już nie pamiętam (gomen, zapomniałam zapisać w zakładkach T^T).


Dodam jeszcze, że w  pasku bocznym pojawiła się ciekawostka i słowniczek. Informuję, że słowniczek przyda się na przyszłość. Tyle chciałam dać od siebie i zabieram się za pisanie nowego rozdziału!

Pozdrawiam i do następnej notki minna ;**

19 sie 2013

Brak weny T^T

Sorki, ale nie mam weny i chęci, żeby napisać kolejny rozdział, więc będę próbować stworzyć coś sensownego w najbliższym czasie i nie mam pojęcia kiedy ukaże się kolejny rozdział. Mam nadzieję, że uda mi się ogarnąć do końca wakacji :) Pozdrawiam, Setsu

18 sie 2013

Rozdział 7


-Ah, więc zauważyłaś tę bliznę. Cóż, to dosyć długa historia.
-To nic. Mamy dużo czasu.- powiedziałam.
-Ok. Kiedy byliśmy mali i mieszkaliśmy jeszcze w sierocińcu poszliśmy na spacer. Wtedy zaczepił nas jakiś zboczeniec, który nagadał nam coś o tym, że jego wnuczka w naszym wieku umarła i chciałby zjeść z nami kolacje. Aiko mu uwierzyła i do niego podeszła. On wziął ją na ręce, a ona się przeraziła i zaczęła krzyczeć. On przeciął jej nogę nożem, żeby się uciszyła, ale ona jeszcze bardziej zaczęła krzyczeć. Stąd ta blizna. Wtedy pojawił się niewiele starszy od nas chłopak i ją uratował, zadzwonił na policję i zaniósł Aikę do sierocińca. Tam ją opatrzyli. To był Jun. Od wtedy zawsze nas odwiedzał, później zaadoptował. 
-W....wow. Nie wiem czy uda mi się też uwierzyć, że Jun to twój ojciec, ale spróbuję.- powiedziałam.
-Hehe. Nie martw się. Ja do tej pory nie wierzę, że mój ojciec jest ode mnie starszy o trzy lata.- zaśmiał się.
Po pewnym czasie postanowiliśmy, że na dzisiaj koniec grania i poszliśmy do kuchni, aby coś zjeść. Zastaliśmy tak siedzącą na blacie Ai, która obżerała się naszymi czipsami i piła nasza colę. Zrezygnowali zrobiliśmy sobie kanapki z dżemem truskawkowym i patrzyliśmy jak Aiko kończy nasze czipsy.
-Dobra Etsu! Idziemy spać!- rozkazała Aiko.
-Uhm, dobranoc Fuuto.- powiedziałam i poszłam za Ai do mojego pokoju. Ja jako pierwsza się położyłam. Gdy już zasypiałam, do łóżka położyła się Aiko, która od razu zasnęła. Zanim się zorientowałam, leżałam na podłodze. Na samą myśl o takim spaniu zabolał mnie tyłek. Bez zastanowienia wyszłam z pokoju. Jako, że w salonie ktoś jeszcze był, z zaklejonymi oczami poszłam do  Fuu. Bez pukania wbiłam mu do pokoju i położyłam się obok niego w łóżku.
Budząc się rano byłam w dużym szoku. Spałam z Fuuto w jednym łóżku i mało tego! My spaliśmy wtuleni w siebie jak świeże małżeństwo!
-Kya!- krzyknęłam nie myśląc budząc przy tym domowników oraz równie zaskoczonego Fuu. 
-P-p-p-przepraszam! Ja nie wiem jak to...- mówiłam. Wtedy do pokoju wbiegł przerażony Natsume i Katsumi. 
-O co chodzi?!- krzyknął Natsu ogarniając sytuację.
-Fuuto... nie mów mi, że ty... że wy...- zaczął Katsu.
-NIE!- zaprzeczyliśmy w tym samym momencie.
-Jak ja się tu... znalazłam.- powiedziałam do siebie.
-Lunatykowałaś.- powiedział wchodzący do pokoju Jun.
-Hę? Skąd wiesz?- spytał zdezorientowany Natsu.
-Siedziałem w salonie przed telewizorem i widziałem. Szłaś tam z zamkniętymi oczami.- stwierdził Jun.
-Ja lunatykowałam? To wydaje się niemożliwe.- odparłam.
-Jest jeszcze możliwość, że przyszłaś tutaj świadoma tego co robisz.- sprostował Jun.
-Skoro lunatykowałam, dlaczego mnie nie obudziłeś?- zmieniłam temat.
-Ty oszalałaś?! Każdy by się bał na moim miejscu!- powiedział Jun.- Po za tym to mogło być zabawne- dodał już w myślach.
-Ah, rozumiem.- powiedziałam, gdy do pokoju weszła Ai ogarniając sytuację. Po kilku sekundach chyba się poddała.
-Etsu, kochana nałóż coś na siebie, bo ta bluzka ci troszkę prześwituje.- powiedziała beznamiętnie sprawiając, że wszystkie oczy patrzyły się na moje cycki i zmyła się do kuchni. Popatrzyłam na siebie i przeraziłam się.
-Kya!- krzyknęłam dwa razy głośniej, niż ostatnim razem. Zakryłam się i pobiegłam do swojego pokoju czerwona jak burak. Jako, że był czwartek musiałam dosyć szybko się zebrać. Po wszystkim poszłam do salonu jak zwykle czekając na Fuuto i Aiko. Fuuto był już gotowy, kanapki zrobił dziś Jun, ale Ai jeszcze nie było. Czekaliśmy na nią 10 minut i gdy byliśmy już na granicy furii postanowiłam, że po nią pójdę. Weszłam do pokoju, w którym o dziwo jej nie było, więc poszłam pod drzwi łazienki i kulturalnie zapukałam. Gdy nikt nie odpowiadał wryłam się do niej na chama. 
-Ai! Wchodzę!.- powiedziałam na wszelki wypadek. Wchodząc w głąb pomieszczenia zobaczyłam Aikę nieprzytomną na podłodze. A przynajmniej tak mi się na początku wydawało.
-Ai!- krzyknęłam przerażona.