9 lut 2014

Rozdział 21

 Witajcie :> Jak widzicie jest nowy rozdział! W końcu :D Długo na niego czekaliście, więc dostajecie taki trochę dłuższy :>
Chciałabym jeszcze wam powiedzieć, że zmieniłam favikonę stronki, czyli od teraz na karcie (obok nazwy, nad adresem URL) powinien wam się wyświetlać żółty pikachu :>
Jeśli jednak tak nie jest zaleca się:
 kliknięcie prawym przyciskiem myszki i wybranie "odśwież".
 Przejdźmy do rozdziału!



Od wypadku minęły 3 dni. Codziennie po szkole idę do Aiko w odwiedziny. Zawsze też wstępuję po drodze do całodobowego przy szpitalu, aby kupić coś do jedzenia dla Natsu. Siedzi tam cały czas, nawet tam śpi. Pielęgniarki nie mają serca go wyganiać.
W domu też panowała ponura atmosfera. Do Katsu nie przychodzi żaden przydupas. Do wymiany zdań zachodzi tylko w najbardziej koniecznych sytuacjach takich jak znalezienie płynu do mycia naczyń czy pilota do telewizora. Od czasu do czasu ktoś z nudów pyta się czy zamawiamy pizze.
-Dobra dzieciaki. Tak być nie może. -zaczął pewnego dnia Jun. - Albo się za siebie weźmiecie albo wam nogi z dupy powyrywam!
Wszyscy patrzyliśmy się na niego z zaskoczeniem wymalowanym na twarzy. Nikt z nas nie miał odwagi się odezwać.
-Jeśli dalej będzie panowała tu taka gówniana atmosfera to dostanę depresji i zacznę wyrzucać rachunki do kosza na śmieci!!!
Wmurowało nas wszystkich. W tym czasie, w którym się otrząsaliśmy z szoku Jun zdążył już wyjść z domu.

Jun wyszedł z domu 4 godziny temu i jeszcze nie wrócił. Skrycie zaczynałam się trochę martwić.
Może mu się coś stało?
Szybko odpędziłam od siebie te myśli kręcąc energicznie głową. Siedziałam właśnie w swoim pokoju i grałam w grę na konsolę. Brakowało mi Aiko. Wkurzała, ale tworzyła atmosferę. Beznamiętnie wciskałam poszczególne klawisze na padzie i gdy w końcu mi się znudziło poszperałam w internecie.
-Mangi, co? - wymamrotałam. Okay, może mi się spodoba. W sumie nigdy nie czytałam.
Nałożyłam czarne rurki i granatowy T-Shirt, włożyłam 1000 jenów do kieszeni (ok. 31 złotówek), zabrałam komórkę i narzuciłam na siebie kurtkę. Wyszłam z domu dość szybkim ruchem i poszłam do całodobowego kupić mangę.
Długo przebierałam w tytułach.
Przed oczami miałam ułożone na szafce zajmującej trzy wejścia do Tesco różne mangi oprawione w kolorowe okładki. W końcu zdecydowałam się na mangę, pt. "Pandora Hearts". Ociągając się podeszłam do kasy, w której stał nie kto inny jak Satoshi.
On mnie prześladuje =.="
Szybko rozejrzałam się za inną otwartą kasą. Jak na złość żadnej nie było i byłam zmuszona iść kupić mangę na oczach nauczyciela matmy...
Wyłożyłam moje ogromniaste zakupy na taśmę (kupiłam tylko jeden tomik...). Na złość ułożyłam go na samym jej końcu i manga musiała jechać całą długość taśmy. Miałam niezły ubaw z zirytowanej miny brata.
Hehe, trzeba było mnie prześladować?
Po przebyciu całej drogi Satoshi wziął mangę do ręki i uważnie przyjrzał się okładce. Potem popatrzył się na mnie wzrokiem mówiącym "WTF".
Zignorowałam tą niemą uwagę i zapłaciłam daną kwotę. Szybko wzięłam tomik do ręki i spojrzałam przelotnie na Satoshi'ego, który chciał już coś mówić. Nie zdążył, bo byłam już na dworze i szłam do domu.

Wchodząc do domu zauważyłam małe buciki i chłopięcą kurteczkę.
Aha...
Szybko się rozebrałam i weszłam w dalszą część domu...
Zobaczyłam małego chłopczyka otoczonego 3 facetami. Płakał... cóż, też bym płakała .____."
-Emm... chłopaki? O co chodzi? - spytałam.
-Płacze.- odparł Katsu.
-No jakbym nie widziała.... - odpowiedziałam ironicznie. - Ale co on tutaj robi?
-Stoi, nie widzisz? - odegrał się Katsumi.
Podeszłam do chłopaczka. Stał na środku salonu i ocierał małymi rączkami łzy. Katsu, Fuuto i Jun stali dookoła niego i patrzyli jak na kosmitę. Gdy tylko mnie zobaczył szybko podbiegł i przytulił się do mnie, czym zaskoczył nie tylko mnie, ale i resztę brygady RR. Nie bardzo wiedziałam co mam robić, ale coś podpowiadało mi, że należy go wziąć na ręce, przytulić i uciszyć.
Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Pierwszym wyzwaniem było odklejenie go ode mnie. Gdy mi się to w końcu udało wzięłam małego na ręce i przytuliłam patrząc się z rozbawieniem na niesamowite miny chłopaków.
Kiedy chłopiec przestał płakać odstawiłam go na podłogę.
-Hej malutki, jak masz na imię? - spytałam.
-Reita. - odpowiedział mi Jun.
Popatrzyłam się na niego zabójczym wzrokiem, a ten od razu się uciszył.
Mój wzrok, już łagodny, wrócił na malutką postać stojącą w tym domu wariatów. 
-R... Reita! - odpowiedział chłopiec. Wyglądało na to, że nie bardzo umie mówić. Wyraźnie się wahał wymawiając poszczególne literki.
-Ja jestem Etsu, to jest Jun, Katsumi i Fuuto. - pokazałam na nich palcem, a jego wzrok podążył za "wskaźnikiem".
-Etsu... am. - powiedział Reita.
Ee... co?
Popatrzyłam się na chłopaków pytającym wzrokiem. Szybko przetwarzałam wszystkie słowa małych dzieci, które znam.
Am... JEŚĆ! Ten dzieciaczek chce jeść...
Podeszłam szybko do lodówki i popatrzyłam na jej zawartość. Chwila nieogarnięcia.
Co jedzą dzieci?
-Fuu! Idź do całodobowego kup tego Gerberka z reklamy z tym dziwnym niebieskim bobasem, okay?
-Yyy... dobra. - odparł i poszedł się ubierać w ślimaczym tempie.
-Jeszcze jedno. - zaczęłam.
-Co?
-Masz to zrobić super-mega-szybko, w tempie Bugatti Veyron z NeedForSpeed! - dokończyłam.
Zrozumiał :>
Gdy wyszedł mój wzrok powędrował do Juna.
-O co chodzi z Reitą? - spytałam, a ten podał mi list.
Okay...
Katsu też był ciekawy co jest w nim napisane.
Reita szybko przebierając nóżkami podbiegł do mnie i wyciągnął rączki w górę.
Po chwilowym WHAT z mojej strony wzięłam małego na ręce i usadziłam go na blacie kuchni. Sama otworzyłam list i zaczęłam go czytać.
 

W miejscu podpisu można było dostrzec lekko zdeformowany papier. Prawdopodobnie kobieta płakała pisząc ten list.
Musiałam jeszcze raz wszystko przeczytać, aby zrozumieć sens. 
Kobieta imieniem Hanae jest chora i oddała opiekę nad ukochanym synem Junowi. Ale dlaczego? Dlaczego mogła liczyć tylko na niego?
Popatrzyłam się na Juna, a on odwzajemnił spojrzenie.
-Hej, Jun... Dlaczego Hanae mogła liczyć tylko na ciebie? - spytałam.
Chwila ciszy, którą zakłócało tylko głośne westchnienie Reity.
-Była... jest moją bliską przyjaciółką z czasów liceum. Nie ma rodziny. Nigdy nie wzięła ślubu z Arashim, również moim bliskim przyjacielem, a jego rodzice oskarżają ją o spowodowanie wypadku... sama rodziców nie ma. Żadnej siostry, brata... nikogo. Dlatego, może liczyć tylko na mnie. A ja mam zamiar spełnić jej oczekiwania. 
Uśmiechnęłam się w duchu, ale poczułam jednocześnie ukłucie bólu. Hanae miała straszne życie. 
-Pomogę ci. - stwierdziłam po chwili. Reita tylko nam się przyglądał. 
-Chętnie przyjmę twoją pomocną dłoń. - uśmiechnął się. 
Katsu stał obok i lekko się uśmiechnął. Reita wniósł do tego domu promyk światła, co?

W tym momencie Fuuto wpadł do domu z gerberkiem w ręku. Podał mi słoiczek, a ja przeczytałam na nim

Smakowite brokuły z królikiem i ryżem.
 Smacznego...
Nie pytając o nic więcej otwarłam słoiczek i nakarmiłam królikiem Reitę. Co dziwniejsze... był zadowolony z tego jedzonka i zjadł wszystko. 
Ściągnęłam Reitę z blatu i odwróciłam się, aby umyć słoiczek. 
Będzie na kwiatki!
Katsumi niezbyt przejmował się, że mały może mu coś zniszczyć, w przeciwieństwie do Fuuto, który biegał za nim i pilnował, aby nic nie ruszał. Jun w tym czasie myślał jak ogarnąć dom, aby sprzyjał wychowaniu bobaska. 

Przez Reitę zupełnie zapomnieliśmy o sytuacji Aiko. Wtedy zadzwonił telefon. Odebrał Jun i włączył na głośnik.
-Mogę rozmawiać z opiekunem prawnym pani Asahiny Aiko? - spytał głos z telefonu.
-Przy słuchawce. - odpowiedział Jun.
-Aiko się obudziła i wyszła ze stanu krytycznego. Wraca do zdrowia. - usłyszeliśmy i w jednej chwili na naszych twarzach wymalowała się ulga i ogromna radość. 

Kilka minut później staliśmy wszyscy ubrani przy wyjściu do domu. Miałam przeczucie, że o czymś zapomniałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Reitę.
POKER FACE.
Szybko go ubrałam, wzięłam za rękę i wyszłam z domu razem ze wszystkimi. Złapaliśmy taksówkę.

W szpitalu było dzisiaj cicho. Spytaliśmy recepcjonistkę o zgodę na wejście, a gdy jej nam udzieliła poszliśmy całą brygadą RR do pokoju Aiko. Jako, że nie czuła się jeszcze najlepiej mogliśmy wchodzić po dwie osoby. Pierwsze poszedł Jun z Fuuto. Gdy wyszli wszedł Katsumi, który się ładnie przywitał i wytargał za sobą Natsu. Wtedy weszłam ja z Reitą.
-Kto to? - spytała.
-To jest Reita. Będzie z nami mieszkał. - odpowiedziałam. Wtedy Reita podniósł w górę rączki, a ja z wcześniejszego doświadczenia ogarnęłam, że chce na ręce. Podniosłam go.
-Dlaczego? - ponownie spytała.
-Kiedyś się dowiesz. - odpowiedziałam.
-Etsu. - zaczął Reita.
-Co?
-Siusiu.
Nie przewidziałam tego...
Szybko wyszłam z sali i spytałam jakiegoś lekarza o drogę do łazienki. Gdy mi ją pokazał stwierdziłam, że Reita wytrzyma. Kiedy jednak zobaczyłam jego minę szybko zmieniłam zdanie i pobiegłam do łazienki.



Mam nadzieję, że się podobało!
Trochę na siłę przedłużałam rozdział, ale myślę, że nie jest strasznie naciągane...
W czasie pracy nad rozdziałem pokłóciłam się z firmową ochrzanialnią o sytuację Reity... pozdrawiam Natalię.
PS. Kocham was!
Autorka :>

10 komentarzy:

  1. Zawsze możesz na mnie liczyć :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstaw nowy rozdział... Czytałam go ale... Chcę jeszcze raz :D więc się pośpiesz :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Już masz chyba 24 rozdziały napisane na tych kartkach i możesz jeden wstawić :3 plosee ¢:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pft ;D Za szybko moim zdaniem Olu :D
      Cierpliwie czekam, aż kilka osób na spokojnie sobie przeczyta ten rozdział, dopiero później wstawię 22 :D

      Usuń
    2. ale ja nie mogę czekać -_- więc jutro zabiorę ci te kartki i będę czytać... i nie mów że nie mogę :p błahahahahha :D ale jestem zła

      Usuń
    3. Buahahaha, nie udało ci się :D

      Usuń
    4. Ola mówi się zua! ahhahahah

      Usuń
  4. Nie mogę dostać się do konta.
    Not fair.
    Reita ? '' siusiu'' moja mina genialne...
    Przyznam że podziwiam twoja wyobraźnię, kochana Setsu.
    Normalnie oczekuj obecnie pierścionka zaręczynowego za ten perfect rozdział
    Do nexta
    Fara Makute

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że napisałaś :> Haha, już paluszki wystawiam :D
      Ojej, wyobraźnia mnie często zawodzi :D
      Next będzie niedługo, może jutro, bo jest już napisany na kompie, ale nie chcę was zbytnio rozpieszczać, bo się jeszcze przyzwyczaicie :D

      Usuń