8 sty 2014

Rozdział 19

Rozdział 19 jest z deko dłuższy niż miał być na początku... Mimo, że jest dość długi, jest strasznie przeciągnięty oraz szczegółowo opisany. Zrobiłam tu wiele niepotrzebnych wątków...

Firmowa ochrzanialnia pomogła mi wymyślić akcję.

Jakąś jedną trzecią całego rozdziału mam napisaną w zeszycie od historii... Pani od historii będzie miała co czytać ^^
Zapraszam!




Siedziałam właśnie z Aiko na moim łóżku i obmyślałyśmy plan zdobycia chłopaków (chodzi tu o Fuu i Natsu - dop.aut.). Stwierdziłyśmy, że trzeba zacząć od rozwiązania zagadki ich wyznania. Po długiej debacie (całe 20 minut ;-; - dop.aut.) ustaliłyśmy, że będziemy ich śledzić. Miałyśmy ku tego okazję, bo chwilę przed tym podsłuchałyśmy ich rozmowę o wybraniu się w sobotę na świąteczne zakupy! Na pierwszą misję idzie Aiko.

(Tu nie działo się nic ciekawego, przejdźmy do razu do soboty ^^ - dop.aut.)

Nadeszła wyczekiwana sobota, a razem z nią zakupy Aiko z chłopakami. Jako, że Jun wyszedł na jakieś warsztaty zostałam sam na sam z Katsumim. 
Grając w Final Fantasy VII usłyszałam otwierające się za mną drzwi. No tak... nudzi mu się ;-; Postanowiłam, że lepiej się nie odzywać. Dalej grałam bez najmniejszego przejęcia w grę. Katsu usiadł obok mnie i z zaciekawieniem dzieciaka wpatrywał się w ekran. 
-Mogę z tobą zagrać w jakąś grę? - nagle spytał.
-Hmm... ok. Weź sobie pada. - odpowiedziałam i włączyłam inną grę. Ścigaliśmy się samochodami i byłam pewna, że Katsumi sobie poradzi, ale żeby być lepszym ode mnie?! On gra... perfekcyjnie. Nawet nie musiałam mu tłumaczyć przycisków na padzie! Jeszcze z nikim nie grało mi się tak dobrze. Z resztą on też wyglądał na zadowolonego. 

PERSPEKTYWA AIKO
Chodziłam razem z bratem i Natsu po mieście. Powiedzieli, że muszą kupić prezenty na święta dla... w sumie dla wszystkich. Właśnie byliśmy w sklepie malarskim.... albo to był zwykły papierniczy... mniejsza o to. Szukaliśmy prezentu dla Juna. Etsu dała mi trochę kasy... w prawdzie wyżuliłam od niej 2000 jenów (ok. 60zł - dop.aut.), więc my także kupimy wszystkim jakiś drobny upominek. 
Chłopaki trochę się ode mnie odsunęli. Nie wiem dlaczego. No dobra wiem ;-; To wszystko dlatego, że podsunęłam im wcześniej dość... osobliwy pomysł na prezent dla Juna, a mianowicie dmuchaną porno lalkę. Fuuto powiedział, że jestem chora, Natsu wolał nic nie mówić. W zasadzie to mieli rację. Jeszcze by sobie pomyślał, że mu coś sugerujemy o.o
Wracając do historii... Właśnie znaleźliśmy prezent idealny. W piątkę zrzuciliśmy się na ogromne płótno na ścianę.

Wyjaśniając: piątkę, gdyż ja dostałam kasę od Etsu, Natsu dostał kasę od Katsu.

Wyszliśmy ze sklepu i ruszyliśmy w stronę innych sklepów. Nagle Fuuto zatrzymał się przy wystawie z pierścionkami. Idąc jego przykładem także się zatrzymaliśmy. Mimowolnie się uśmiechnęłam. Mój brat naprawdę o kogoś dba. I jak zawzięcie wybiera perfekcyjny podarunek... Cóż, koniec końców pokazałam mu cenę i stwierdził, że powinniśmy iść. Mimo to, odwrócił się jeszcze, aby ostatni raz rzucić wzrokiem na pierścionki. 
Staliśmy teraz przed przejściem dla pieszych czekając na zielone światło. Gdy sygnalizacja je wyświetliła ruszyliśmy do przodu. Nagle zadzwonił mi telefon. Wyciągnęłam go z kieszeni i odebrałam.
Aghr!!! Głuchy telefon co?! Ja ci zaraz dam ten głuchy telefon! Kuso!!!
 Dochodząc na drugą stronę jezdni zauważyłam, że brakuje mi kluczy. Popatrzyłam za siebie i zobaczyłam je gdzieś mniej więcej na środku pasów. Widząc zielone światło wbiegłam na ulicę. Podniosłam klucze, usłyszałam trzask... i już więcej nic nie pamiętałam.

PERSPEKTYWA FUUTO
Aiko leżała na jezdni. Rękę miała wykręconą pod dziwnym kątem, a z głowy leciała jej krew. Byłem przerażony. Popatrzyłem na Natsu i tu również doznałem szoku. Stał jak wryty z miną wyrażającą tylko rozpacz. Nie no chłopie, ona jeszcze żyje! Jeszcze raz rzuciłem okiem na leżącą na ulicy siostrę i szybkim ruchem wymierzyłem Natsu z pięści w twarz tak mocno, że aż się wywalił.
-Idioto! Idź jej szybko pomóż!!! - krzyknąłem najgłośniej jak potrafiłem, aby przekrzyczeć rozgadany tłum, a po tym szybko zadzwoniłem na karetkę.
Spojrzałem na siostrę i z lekka się ucieszyłem, gdyż zobaczyłem jak Natsu rozpaczliwie próbuje udzielić jej pierwszej pomocy. Jak dobrze, że ma tak bardzo kochającego ją faceta...
-Dzień dobry, proszę karetkę na [...]. To nagły wypadek. - powiedziałem do telefonu aż za spokojnym głosem. Tym razem już na maksa się przeraziłem. Jak można zachować spokój w momencie, w którym siostra ci umiera, a najlepszy przyjaciel jest na skraju rozpaczy ratując ją... O czym ja myślę! Jezu, trzeba ją ratować!
W przeciągu kilku minut karetka była na miejscu, policja zaś odganiała ogromną ilość gapiów od miejsca zdarzenia zatrzymując przy tym kierowcę i zaznaczając ślady wypadku. Prawie wygoniła nawet mnie z Natsu, ale gdy przedstawiliśmy sytuację pozwolili nam jechać z nią do szpitala. Natsu, który powstrzymywał tak długo łzy, właśnie wybuchnął. Trzymając ukochaną za rękę nawet nie zdawał sobie sprawy z mokrych kropelek spływających po jego twarzy.

PERSPEKTYWA ETSU
Grać skończyliśmy już jakiś czas temu. Teraz siedzieliśmy oboje przed telewizorem wcinając jakieś czipsy schowane na dnie szafki. Pewnie Juna albo Aiko... Skoro mowa o Aiko... martwię się. Długo ich nie ma.
Postanowiłam, że zadzwonię. Wykręciłam numer i po kilku sygnałach połączenie się zakończyło.
-Nie odbiera?- wymamrotałam do siebie. Katsu spojrzał na mnie zaciekawiony gdy ja uparcie wpatrywałam się w ekranik komórki. Postanowiłam w końcu zadzwonić do Fuuto. Może Aiko nie usłyszała dzwonka...
*PIIP* *PIIP* *PIIP* -Halo? - usłyszałam mrożący krew w żyłach głos Fuuto.
-Hej Fuuto, gdzie jesteście? - spytałam.
-W szpitalu. - powiedział przerażająco spokojnie głos w komórce. Wahałam się czy to naprawdę głos Fuu.
-Co? Czego? Coś się stało?- dociekałam.
-No tak jakby... wiesz, Aiko miała wypadek.-wytrzeszczyłam oczy. - Jej życie jest zagrożone, Etsu.
-Niemożliwe.... - głos się mi załamał i łzy popłynęły mi po policzkach.
-Heej, Etsu! Co jest, czego płaczesz? - spytał zakłopotany Katsu.
-Jaki szpital? - spytałam olewając go.
- Tōkyōidai. - odpowiedział mi głos wychodzący z głośnika komórki. I usłyszałam, że połączenie zostało zakończone.
-Katsumi. Zbieraj się, jedziemy do szpitala. - powiedziałam idąc do pokoju. - Szybko.
Nie przebierając się nawet wzięłam torbę i napisałam SMS do Juna.


"Jesteśmy w szpitalu Tōkyōidai. Aiko miała wypadek."


I ciągnąc za sobą zdezorientowanego Katsu wyszłam z domu. 
-Masz zamiar iść całą drogę? - spytał.
-No, a jak niby mam się tam dostać?
-Złapać stopa?
-Ah...
-A tak w ogóle... co się dzieje? I czego ciągle mnie trzymasz za rękę? - spytał z lekką drwiną na końcu zdania. Nie miałam jednak czasu na rumieńce, ani na przeciąganie podróży, więc nie miałam zamiaru go puścić.
-Aiko miała wypadek. - powiedziałam cały czas ciągnąc go za rękę. Wtedy on wyszedł przede mnie i teraz to ja byłam ciągnięta. Cóż, oby szybciej. 
-Trzeba było tak od razu. - powiedział machając ręką do taksówki. 
-Szpital Tōkyōidai, jak najszybciej. Żona mi rodzi.- powiedział wchodząc. Teraz przegiął. Mimo wszystko parsknęłam śmiechem na widok miny taksówkarza. 
Dojechaliśmy zaledwie w 10 minut cudem nie złapani przez policję. Zostawiając pieniądze na siedzeniu wybiegliśmy z auta i jak tornado wpadliśmy do szpitala. 
Podbiegliśmy do recepcji.
-Asahina Aiko. Gdzie ona jest?- spytał.
-Cóż, nie można teraz odwiedzać pacjentów, tym bardziej, że widzę, że pani o której mówisz przyjechała dziś w stanie krytycznym. - odpowiedziała spokojnie, lekko zarumieniona na widok Katsu, recepcjonistka.
-Gdzie ona jest? - spytaliśmy w tym samym czasie. Nie zwróciliśmy na to uwagi, z resztą na tych zombie, którzy się teraz na nas patrzyli też. Ugh, nienawidzę szpitali. 
-Pokój 112, tylko proszę nie wchodzić. - powiedziała pokonana. Mieliśmy już biec na górę gdy nagle padłam na kolana. Cholera... Byłam tak potwornie zmęczona, że nawet myśl o leżącej tam na górze Aiko nie motywowała mnie do najmniejszego ruchu nogami.
Katsumi w końcu puścił moją rękę, ale wtedy zrobił coś bardziej zadziwiającego. Kucnął przede mną.
-Właź, nie zostawię cię tu. - powiedział.
-Eh?! Nie ma mowy. To zawstydzające - odparłam.
-Mam cię tam po ziemi ciągnąć?- spytał.
-Oh no dobra. - wspięłam się na jego plecy i wolnym krokiem poszliśmy pod pokój 112.
Zobaczyliśmy przed nim siedzących na krzesłach Fuuto i Natsu. Gdy tylko Fuuto nas zobaczył wstał. Zmierzył swoim przerażającym wzrokiem Katsu, potem popatrzył na mnie. Wydawało mi się, że jego oczy złagodniały. Czując nagły przepływ energii  zeszłam z pleców kolegi i podbiegłam do szyby dzielącej nas od Aiko. 
Zobaczyłam ją. I osunęłam się na ziemię.




No cóż, wygląda na to, że to koniec tego rozdziału. Proszę, komentujcie! 

Pozdrawiam, autorka :**

1 komentarz:

  1. Co ta biedna dziewczyna ci takiego zobiła TT.TT. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Biedna Aiko TT.TT.
    Fuuto chce chyba komuś kupić ładny prezencik ^.^
    Przepraszam, ze znowuuuu tak późno dodaję komentarz T.T. No mam nadzieję, że szybko dodasz kolejny rozdział bo chcem już wiedzieć czy z Aiko wszystko w pożądku T.T
    Dużooo Weny i obu udało ci się jak najszybciej napisać nowy rozdział ;*
    Pati ♥

    OdpowiedzUsuń