PERSPEKTYWA ETSU
Gdy posprzątałam już cały dom była godzina 16. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Chodziłam w kółko po domu, aż nagle wpadłam na pewien pomysł.
-No tak.. Przecież mogę iść na spacer!- wymamrotałam i poszłam do pokoju po torbę. Później ubrałam się w czarny płaszczyk, gdyż było już trochę zimno.Wyszłam z domu i ruszyłam w stronę parku. Mijałam wiele szczęśliwych rodzin i nagle zachciało mi się płakać. Przypomniałam sobie moje dzieciństwo. Dużo wypadów na spacer, zabawy z tatą i mamą... a później koniec... tata zatrzaskuje drzwi, odchodzi. Mama płacze siedząc na podłodze... a ja co mogę zrobić? Zupełnie nic. Mogłam jej tylko przysparzać mniej problemów.
Poczułam mokry ślad na policzku. Łza. Zaczęłam płakać. Usiadłam na ławce w parku, do którego właśnie doszłam i dalej rozmyślałam patrząc na dzieci bawiące się razem przy fontannie. Zobaczyłam tam siebie. Małą dziewczynkę, szczęśliwą, bo jeszcze nic nie rozumie. I wtedy coś sobie przypomniałam. Był chłopiec. Tak. Starszy, miły, który mówi jak bardzo mnie kocha. Imię tego chłopca to... Satoshi.
-Jednak coś sobie przypomniałam.. He he... milutko.- szepnęłam do siebie. Później zobaczyłam jak do tych dzieci podchodzi starszy chłopiec. Kuca przy dziewczynce i mówi jej coś na ucho. Ta jednak nie odpuszcza, dalej chce się bawić z chłopcem. I wtedy usłyszałam ten głos...
-Mai, słoneczko! Chodźmy, kupię ci lizaka!- zabolało. Bardzo. Wspomnienia. Masa wspomnień zleciała na mnie jak lawina. "Etsumi, słońce! Chodźmy już, kupię ci twojego ulubionego lizaka!". Tak mówił. Popatrzyłam w stronę skąd dochodził ten głos i zobaczyłam... tatę. Tatę ubranego w jeansy i kurtkę. Mojego tatę. Gwałtownie wstałam z ławki co nie umknęło uwadze ojcu. Zauważył mnie. Ruszyłam w przeciwną stronę. Płakałam.
-Etsumi?-powiedział zaskoczony. Zostawił dzieci, żonę i podbiegł do mnie. Złapał mnie za ramię i odwrócił mnie do siebie. -Co się stało? Etsumi?
Nic nie mogłam odpowiedzieć. Przyłożył swoje czoło do mojego i wytrzeszczył oczy.
-Cholera jasna, Isao! Chodź tutaj!- krzyknął za siebie. Podbiegł do niego ten chłopak z wcześniej, który szeptał coś na ucho dziewczynce. Popatrzył na niego z zdezorientowaną miną.
-Co?- spytał melodyjnym głosem. Z pewnością byłby dobrym wokalistą.
-Przytrzymaj ją. Nie. Najlepiej usiądź z nią na ławce.- rozkazał. Wyciągnął telefon i wybierał numer podczas gdy jego żona z córeczką na rączkach zaczęła mówić:
-Kochanie? O co chodzi? Kto to jest? To ta Etsumi? Kochanie co się stało?
-Hanako, kochanie. Nie teraz. Później wszystko wyjaśnię.- odpowiedział i wybrał numer. - Etsuko? ... Etsumi jest ze mną w parku. Słuchaj.. ona jest chora. Ma chyba z 40 stopni gorączki. ... Aha... Tak... Yhm... Yhm... Na razie.- rozłączył się. Popatrzył się na mnie, potem na swoją żonę.
Wytarłam oczy i popatrzyłam na Isao. Był mega przystojny! Ciemne włosy, które były na tyle długie, aby związać je w niedługą kitkę idealnie mu pasowały. Do tego niebieskie, żywe oczy.
-Etsumi, czy masz kontakt do Satoshi'ego?- spytał.
-No tya... Tato, poradzę sobie. Daj mi już spokój. Zostaw mnie tak jak to zrobiłeś kiedyś. Tak będzie dla mnie i dla ciebie najlepiej.- powiedziałam. Tatę wmurowało. Usłyszał coś takiego od swojej córki... Pewnie go zabolało. -Poza tym... już cię nie uważam za mojego tatę. Mama wychodzi za mąż za tatę Satoshi'ego i to on teraz będzie moim ojcem, a nie ty. Masz swoją rodzinę, dzieci. Dla mnie nie ma tu miejsca. Chociaż... nigdy nie było dla mnie miejsca w twoim sercu. - mówiłam coś co mnie samą bolało. Ale musiałam to zrobić. Ktoś musi w końcu postawić sprawę jasno. -Płakałam, bo sobie o tym przypomniałam.
-Kłamiesz.- powiedział mój ojciec z poważną miną. -Kłamiesz. Przestań ranić siebie i mnie!- tu podniósł głos. W parku na szczęście nie było już ludzi. Wytrzeszczyłam oczy. Odkąd znam mojego tatę, dopiero drugi raz widzę u niego taką minę. Pierwszy raz był wtedy kiedy zostawiał mamę. Znów się rozpłakałam. Tym razem przyciągnęłam nogi do siebie i schowałam w nie twarz. Wtedy mała Mai, jak dobrze pamiętam, wymusiłam na mamie postawienie jej na ziemi, wdrapała się na ławkę i pogłaskała mnie po głowie, a następnie przytuliła mnie.
-One-san nie płacz.- powiedziała, a wszyscy byli zaskoczeni. Nawet ja. Przestałam płakać. Wtedy usłyszałam, że ktoś mnie woła. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam biegnącego Satoshi'ego. Pewnie mama po niego zadzwoniła.
-Etsu!- krzyknął gdy już był prawie u celu. Wtedy wstałam, żeby pokazać mu, że wszystko ok.- Etsu! Jezus Maria! Co jest? Hej? - zaczął, a potem mocno mnie przytulił. Z zaskoczenia.
-Etsu... - oddałam uścisk. Wtuliłam się w jego tors i zaczęłam płakać. Znowu. Ale tym razem płakałam dlatego, że ktoś mnie kocha. Ktoś się o mnie martwi. I przypomniałam sobie Mai z tym chłopcem przy fontannie. I moje wspomnienie. I zaczęłam płakać jeszcze bardziej, a on jeszcze mocniej mnie przytulił.
-Dobry wieczór Eiji-san. Dawno się nie widzieliśmy. Widzę, że się panu układa. Nam z resztą też. Dziękuję za zaopiekowanie się moją siostrą.- zaczął Satoshi nie odsuwając mnie od siebie.
-Nie ma za co, Satoshi-kun. Wyrosłeś na prawdziwego mężczyznę. Chciałbym jeszcze zamienić słowo z moją córką.- powiedział, a ja odsunęłam się od brata. Odwróciłam się do taty i cierpliwie się w niego wpatrywałam.
-Jak już się spotkaliśmy to chciałbym ci powiedzieć, że nadal jestem twoim tatą i nie możesz mnie zastąpić żadnym innym mężczyzną.- odparł mój tata, a ja kiwnęłam głową. Dzisiaj zrozumiałam wiele rzeczy, a to była jedna z tych ważniejszych. Mój ojciec stoi przede mną i nigdy nikomu nie uda się go zastąpić. Odwróciłam się, złapałam Satoshi'ego za rękę i rzuciłam: -Do zobaczenia. - po czym ruszyłam w stronę domu.
Jeny, w końcu. Przepraszam, za tak denny rozdział. Wszystko jest przewidywalne, ale musiałam gdzieś to wstawić. Cóż, mam nadzieję, że mnie nie opuścicie i dalej będziecie czytać mojego bloga.
kurcze , troche smutny ten rozdział. ale i tak mi się bardzo podoba . <3
OdpowiedzUsuńhejka przepraszam za to ,że nie skomentowalam wczesniejszych ale to mnie bardzo wciagnelo ;) tamte rozdzialy byly swietne a ten jest cudowny, troche smutny ale i tak wspanialy. czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial
OdpowiedzUsuńAiko- zyczymy duzo weny!!!
dokladnie duzo duzo weny!!!!
Alex i Aiko <3