18 sie 2013

Rozdział 7


-Ah, więc zauważyłaś tę bliznę. Cóż, to dosyć długa historia.
-To nic. Mamy dużo czasu.- powiedziałam.
-Ok. Kiedy byliśmy mali i mieszkaliśmy jeszcze w sierocińcu poszliśmy na spacer. Wtedy zaczepił nas jakiś zboczeniec, który nagadał nam coś o tym, że jego wnuczka w naszym wieku umarła i chciałby zjeść z nami kolacje. Aiko mu uwierzyła i do niego podeszła. On wziął ją na ręce, a ona się przeraziła i zaczęła krzyczeć. On przeciął jej nogę nożem, żeby się uciszyła, ale ona jeszcze bardziej zaczęła krzyczeć. Stąd ta blizna. Wtedy pojawił się niewiele starszy od nas chłopak i ją uratował, zadzwonił na policję i zaniósł Aikę do sierocińca. Tam ją opatrzyli. To był Jun. Od wtedy zawsze nas odwiedzał, później zaadoptował. 
-W....wow. Nie wiem czy uda mi się też uwierzyć, że Jun to twój ojciec, ale spróbuję.- powiedziałam.
-Hehe. Nie martw się. Ja do tej pory nie wierzę, że mój ojciec jest ode mnie starszy o trzy lata.- zaśmiał się.
Po pewnym czasie postanowiliśmy, że na dzisiaj koniec grania i poszliśmy do kuchni, aby coś zjeść. Zastaliśmy tak siedzącą na blacie Ai, która obżerała się naszymi czipsami i piła nasza colę. Zrezygnowali zrobiliśmy sobie kanapki z dżemem truskawkowym i patrzyliśmy jak Aiko kończy nasze czipsy.
-Dobra Etsu! Idziemy spać!- rozkazała Aiko.
-Uhm, dobranoc Fuuto.- powiedziałam i poszłam za Ai do mojego pokoju. Ja jako pierwsza się położyłam. Gdy już zasypiałam, do łóżka położyła się Aiko, która od razu zasnęła. Zanim się zorientowałam, leżałam na podłodze. Na samą myśl o takim spaniu zabolał mnie tyłek. Bez zastanowienia wyszłam z pokoju. Jako, że w salonie ktoś jeszcze był, z zaklejonymi oczami poszłam do  Fuu. Bez pukania wbiłam mu do pokoju i położyłam się obok niego w łóżku.
Budząc się rano byłam w dużym szoku. Spałam z Fuuto w jednym łóżku i mało tego! My spaliśmy wtuleni w siebie jak świeże małżeństwo!
-Kya!- krzyknęłam nie myśląc budząc przy tym domowników oraz równie zaskoczonego Fuu. 
-P-p-p-przepraszam! Ja nie wiem jak to...- mówiłam. Wtedy do pokoju wbiegł przerażony Natsume i Katsumi. 
-O co chodzi?!- krzyknął Natsu ogarniając sytuację.
-Fuuto... nie mów mi, że ty... że wy...- zaczął Katsu.
-NIE!- zaprzeczyliśmy w tym samym momencie.
-Jak ja się tu... znalazłam.- powiedziałam do siebie.
-Lunatykowałaś.- powiedział wchodzący do pokoju Jun.
-Hę? Skąd wiesz?- spytał zdezorientowany Natsu.
-Siedziałem w salonie przed telewizorem i widziałem. Szłaś tam z zamkniętymi oczami.- stwierdził Jun.
-Ja lunatykowałam? To wydaje się niemożliwe.- odparłam.
-Jest jeszcze możliwość, że przyszłaś tutaj świadoma tego co robisz.- sprostował Jun.
-Skoro lunatykowałam, dlaczego mnie nie obudziłeś?- zmieniłam temat.
-Ty oszalałaś?! Każdy by się bał na moim miejscu!- powiedział Jun.- Po za tym to mogło być zabawne- dodał już w myślach.
-Ah, rozumiem.- powiedziałam, gdy do pokoju weszła Ai ogarniając sytuację. Po kilku sekundach chyba się poddała.
-Etsu, kochana nałóż coś na siebie, bo ta bluzka ci troszkę prześwituje.- powiedziała beznamiętnie sprawiając, że wszystkie oczy patrzyły się na moje cycki i zmyła się do kuchni. Popatrzyłam na siebie i przeraziłam się.
-Kya!- krzyknęłam dwa razy głośniej, niż ostatnim razem. Zakryłam się i pobiegłam do swojego pokoju czerwona jak burak. Jako, że był czwartek musiałam dosyć szybko się zebrać. Po wszystkim poszłam do salonu jak zwykle czekając na Fuuto i Aiko. Fuuto był już gotowy, kanapki zrobił dziś Jun, ale Ai jeszcze nie było. Czekaliśmy na nią 10 minut i gdy byliśmy już na granicy furii postanowiłam, że po nią pójdę. Weszłam do pokoju, w którym o dziwo jej nie było, więc poszłam pod drzwi łazienki i kulturalnie zapukałam. Gdy nikt nie odpowiadał wryłam się do niej na chama. 
-Ai! Wchodzę!.- powiedziałam na wszelki wypadek. Wchodząc w głąb pomieszczenia zobaczyłam Aikę nieprzytomną na podłodze. A przynajmniej tak mi się na początku wydawało.
-Ai!- krzyknęłam przerażona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz