20 sie 2013

Rozdział 8


 Ta notka wyszła trochę później niż przewidywałam, ale przynajmniej jest dłuższa. Sorki Nati :P Więc tak... firmowa ochrzanialnia nie opierdzielała się od samego początku, więc macie tą notkę i dajcie mi spokój na jakieś dwa dni bo popełnię samobójstwo (Buaahahhaha ^^), a wy nie dostaniecie nowego rozdziału! Po takim wysiłku jaki w ten rozdział włożyłam (>.<) należy mi się odpoczynek. Tak więc, mogę was obwiniać, za to, że skończyła mi się cola i paluszki... Dobranoc Minna ;**

  Piosenka, którą słuchałam przy tworzeniu tego rozdziału:


-Ai!- krzyknęłam przerażona. Niestety dziewczyna się nie budziła. Wtedy do łazienki wbiegł zdezorientowany Fuuto. Na początku jego mina zdradzała niepokój, lecz po chwili cały niepokój zmienił się na rozbawienie.
-Z czego się tak śmiejesz?! Pomóż jej!- powiedziałam błagalnym tonem. W tym momencie podszedł do niej, wziął ją pod pachy i postawił do pionu. Po tym poprosił mnie, abym ją tak chwilę podtrzymała. Zgodziłam się, a on zrobił coś czego bym się nie spodziewała. Wymierzył jej z prawego sierpowego, a ona momentalnie się obudziła. Patrzyłam na niego wzrokiem domagającym się wyjaśnienia.
-Też nie ogarniam, ale jak ostatnim razem tak miała to poskutkowało.- stwierdził chichocząc z miny Ai. Aiko stała między nami, a jej mina wyrażała ogromne zaskoczenie mieszające się z bólem policzka. Dotknęła miejsca, gdzie uderzył ją Fuu i w jej oczach widać było wielki gniew.
-Fuuto-kun!- krzyknęła przeciągając każde "u" i gdy miała go już uderzyć, do łazienki wkroczył pewnym krokiem zły Jun. Zatrzymał Ai przeciągłym, groźnie brzmiącym odchrząknięciem. Oboje nie na żarty się wystraszyli i od razu podali sobie ręce na zgodę.
-Jak...- zaczęłam mega zaskoczona.
-Później.- wtrącił się Jun.- Za 10 minut macie lekcje.- powiedział, a my spojrzeliśmy po sobie wystraszonym wzrokiem i po chwili z nienaturalną szybkością wybiegliśmy z domu. Dobiegając do szkoły usłyszeliśmy dzwon informujący początek zajęć. Razem z Fuu wbiegliśmy do sali i szybko zajęliśmy nasze miejsca, a Ai została na korytarzu czekając, aż przyjdzie nauczyciel, który ma ją przedstawić. Nie musiała długo czekać, ponieważ nasz wychowawca, a jednocześnie nauczyciel od matmy szybko się zjawił i oficjalnym tonem przedstawił klasie Aiko. Pierwszą lekcją była godzina wychowawcza zwana czasem przez nauczycieli "wolną lekcją". Na tej godzinie mieliśmy zamieniać się miejscami. Mi wypadła ostatnia ławka pod oknem, w ławce obok siedział Fuuto, a przede mną siedziała moja najlepsza przyjaciółka Shimura Reiko. Aiko niestety wypadła ławka na drugim końcu klasy, ale szybko wymieniła się z jakimś chłopakiem (który aż się ślinił na jej widok) za miejsce przed Fuuto. Reszta lekcji została na rozmowy. Aiko i Reiko szybko się zaprzyjaźniły i swobodnie ze sobą rozmawiały.
-Mam pomysł!- powiedziała nagle Reiko. - Chodźmy po lekcjach na karaoke! Ty, ja, Fuuto i Aiko!
Ja i Fuuto mieliśmy już inne plany na ten dzień, jednak po namowie Ai i Rei (tak czasem nazywam Reiko) oboje postanowiliśmy, że naszą popołudniową rundkę w nową grę przełożyły na następny dzień.
-Dobra. Po lekcjach. Nie zapomnijcie.- dodała Reiko i zaczęła się następna lekcja, a mianowicie znienawidzona przeze mnie matematyka, którą o dziwo lubił Fuuto (i wszystkie laski w szkole -_-). Nauczyciel (nasz wychowawca T^T) nawet dobrze nie wszedł do sali gdy:
-Yano Etsumi-chan- tu zaakcentował moje imię.- Pokaż na tablicy jak zrobiłaś zadanie domowe.
-Ale Satoshi-sensei! To już trzynasty raz z rzędu! (Tak, 13 to zła liczba T-T) Czy tak w ogóle można?!- krzyknęłam oburzona.
-Nie ma o tym żadnej wzmianki w regulaminie szkolnym, Etsumi-chan.-powiedział podkreślając moje imię wyraźnie chcąc doprowadzić mnie do furii. Uśmiechnęłam się tylko sztucznie, a moja brew lekko drgała. Po chwili jednak zamknęłam oczy i nieco ochłonęłam. Wzięłam zeszyt i podeszłam do biurka patrząc się na nauczyciela wzrokiem mówiącym "Wstaw mi tą pałę i zostaw mnie w spokoju". Po wszystkim zostałam jeszcze przepytana z ostatniej lekcji i otrzymując czwórkę z minusem usiadłam na swoje miejsce. Satoshi-sensei, a raczej Kato Satoshi był na oko 25 letnim przystojnym nauczycielem matematyki jak i wychowawcą naszej klasy, do którego wzdychały wszystkie laski (nawet Ai o.o) oprócz mnie, bo ja zawsze omijałam go szerokim łukiem i żywiłam do niego urazę równą urazy chłopaków, którzy uważali, że zabierał im wszystkie dziewczyny w szkole i udawał, że o tym nie wie. Cóż, ten facet tak naprawdę mnie lubi i gdy jestem w pobliżu to się do mnie przystawia (dlatego go omijam). Druga część naszej lekcji matematyki minęła tak jak zawsze. Satoshi-sensei szybko wytłumaczył wszystkim zadanie, a potem zadał nam coś do roboty z dwóch powodów: bo inaczej nie nazywałby się nauczycielem i po to, żeby gapić się na mnie przez resztę godziny uważając, że tego nie zauważyłam. Następne lekcje minęły w miarę zwyczajnie... no oprócz tego, że jakiś debil "przypadkowo" wyrzucił kwiatka przez okno na języku angielskim. Po skończonych zajęciach poszłam razem z Reiko, Fuuto i Ai na karaoke. Bawiliśmy się świetnie, lecz w pewnej chwili zabrakło nam picia. Jako, że przegrałam w papier-kamień-nożyce musiałam iść do całodobowego (cóż, było już troszeczkę późno, a o 23:30 nie wszystkie sklepy są otwarte), aby kupić colę i jakieś czipsy dla Aiko. Szłam powoli po pustych uliczkach miasta. No może nie takich pustych. Szedł za mną jakiś facet wyglądający na ok. 30 lat. Gdy tylko zobaczyłam, że cały czas idzie za mną od razu przyśpieszyłam. On jednak nie dawał za wygraną i również przyśpieszył. To samo stało się, gdy chciałam go zgubić na krętych uliczkach. Przestraszona nie na żarty wpadłam do całodobowego chowając się za regałami. Kiedy wyjrzałam, aby zobaczyć czy on dalej tam jest zobaczyłam jak stoi przed sklepem udając, że szuka coś w komórce. Znów schowałam się za półkami w sklepie i czekałam, aż sobie pójdzie. Siedziałam na podłodze i popijałam soczek pomarańczowy, który wcześniej tu kupiłam już 30 minut, a on dalej tam stał. Nie chcąc psuć zabawy innym napisałam SMS do Aiko.

Wróciłam do domu wcześniej. Przepraszam, rozbolała mnie nagle głowa. Bawcie się beze mnie.

 Na co dostałam odpowiedź:


Oks! Nie martw się, nie zepsułaś nam zabawy ;** Kochana, nagram ci jak Fuuto śpiewa PSY-Gentleman i pokaże ci w domu. Normalnie się posikasz! Narka, moja kolej.

Schowałam telefon i znowu napiłam się skoczku, który powoli się kończył. Dopiero zauważyłam, że sprzedawca dziwnie się na mnie patrzył. Miał długie blond włosy związane w kitkę. Wtedy coś mnie tknęło. "Nie to niemożliwe. Tylko nie to."- myślałam. Sprzedawca zauważył zmianę w moim zachowaniu co nie było trudne, bo wyraźnie odsuwałam się od niego wycierając mu przy tym podłogę.
-W końcu się zorientowałaś...- parsknął śmiechem. Za ladą stał nie kto inny jak Kato Satoshi. (mój ulubiony nauczyciel -_-) Musiałam jednak przyznać, że mimo mojej urazy do sensei'a, wyglądał całkiem całkiem w tej kitce.
-He... he...he- zaśmiałam się podenerwowana.- Dobry wieczór Satoshi-sensei. Nie spodziewałam się takiego spotkania.- powiedziałam.
-Ja też. Zastanawiałem się kiedy się zorientujesz.
-Tsa....
-Rozumiem, że nie chcesz mojej pomocy?- spytał pokazując głową faceta przed sklepem.
-NIE! Ani mi się śni!- powiedziałam i napiłam się soczku, którego tak naprawdę już tam nie było, więc rzuciłam (celnie ^^) na ladę pieniądze i wzięłam następny z półki za mną.
-Rozumiem.- powiedział Satoshi-sensei wkładając pieniądze do kasy. Po chwili oparł się o ścianę za ladą, włożył ręce do kieszeni spodni i założył nogę na nogę wciąż się na mnie gapiąc.
Minęły dwie godziny i nagle poczułam się niewiarygodnie senna. Po chwili nie obchodziło mnie już to, że jestem w sklepie i za kasą stoi mój nauczyciel, a za drzwiami jakiś zboczeniec i... po prostu zasnęłam.



Taki bonus :) Mógłby być naszym nauczycielem, jednak postanowiłam zrobić z niego brata, bo nasz nauczyciel jest bardziej boski od tego tutaj *-* EDIT: To nie brat :) Załóżmy, że to jego ojciec w młodości :D

1 komentarz:

  1. Wow! Świetna notka :) Czekam na dalsze części :) Pozdrawiam, Kinga.

    OdpowiedzUsuń